Miała zjawić się tutaj już szybciej, ale okazało się, że zaaplikowane w szpitalu leki z łatwością wystarczą mu na kilka dni, zanim przyjdzie jej zrobić mu zastrzyk. Nadal wmawiała sobie, że zrobiła to ze zwykłej troski o pacjenta i, że każdego innego potraktowałaby tak samo, ale sama chyba nie do końca wierzyła w to, co mówi. W jakiś sposób bowiem Sirius i ona mieli na siebie ogromny wpływ, nawet gdy jedno i drugie się przed tym broniło. No i w dodatku Sirius miał dziewczynę. Co prawda podczas ich ostatniego spotkania wydawał się bardzo skrupulatnie unikać jej tematu, ale nie znaczyło to, że Dorcas zamierzała cokolwiek z tym zrobić. To naprawdę chodziło jedynie o to, żeby móc mu pomóc. Dlatego miała nadzieję, że wszystko wykupił, zgodnie z tym, co miał na recepcie, a ona tylko przyjdzie, pokaże mu, co ma być zrobione i każde z nich rozejdzie się w swoją drogę. Im szybciej zacznie przyjmować zastrzyki, tym szybciej będzie mogła spotkać go na końskim wybiegu. I znów — nie, żeby jakoś bardzo jej zależało, ale no nudno czasem bez niego było. No i przez ułamek sekundy, wtedy, gdy złapał ją za dłoń i przez jedną chwilę było normalnie, miała wrażenie, że mają szansę ze sobą normalnie porozmawiać. A może to wszystko to było jedynie gruszki na wierzbie? Niemożliwe do spełnienia fantazje? Bo przecież oni nie mieli o czym rozmawiać, prawda?
Zapukała więc do drzwi, gdy zjawiła się pod wskazanym adresem i tylko czekała co w pierwszej kolejności pójdzie źle. No cóż... Nie minęło nawet 15 sekund, a już poczuła irytację, gdy go zobaczyła. Po pierwsze dlatego, że nie miał na sobie koszulki, a już zapewne w szpitalu zauważył, że podobał jej się fizycznie. Ale gorsze było to, że on zauważył, że ona mu się przyglądała.
- Nie schlebiaj sobie. Codziennie oglądam w szpitalu dziesiątki odsłoniętych klat. - Powiedziała, udając, że jego wilgotne ciało nie zrobiło na niej wrażenia. W pewnym sensie sarkazm był jej bronią przeciwko jego urokowi. -
Wytrzyj się lepiej, bo się przeziębisz albo panele ci napuchną, czy coś. - Powiedziała, chcąc zmniejszyć wrażenie, jakie na niej robił, właśnie tego rodzaju tekstami.
Weszła za nim i w zasadzie szczerze zaskoczył ją propozycją czegoś do picia. Była bowiem pewna, że będzie chciał mieć całe to spotkanie jak najszybciej za sobą. Zaskakiwał ją. Znowu. A ona nie wiedziała co robić, gdy traciła kontrolę nad sytuacją. -
Wodę. Gazowaną, jeśli masz. - Stwierdziła, unikając jednak jego wzroku, chociaż czuła, że on się jej przygląda. Może się gdzieś ubrudziła? -
Jak się czujesz Hartwood? Nic nie strzela? Bardzo boli? - Czemu nie umiała się przy nim wyluzować? Czemu ciągle stresowała się w jego obecności. Przecież powinno być jej wszystko jedno, jakie wrażenie na nim wywrze.
@Sirius Hartwood