Xavier Lennox
Awatar użytkownika
28
lat
187
cm
Za dnia kurier, nocą striptizer
Pracownicy Usług
#1

Czasem zastanawiam się, co ci ludzie w ogóle mają w głowach. Właściwie to zastanawiałem się nad tym już za dzieciaka. Ale odkąd pracuję jako kurier, rozważania te weszły na zupełnie nowy poziom. Już nawet nie chodzi tu o niewyraźne etykietki z danymi, pudełka po butach owinięte taśmą, w których niektórzy wysyłają różne rzeczy, czy inne, nietypowe opakowania. Zdarzają się w tym wszystkim jednak prawdziwi geniusze, którzy wysyłają słoiki z powidłami w kopertach bąbelkowych, albo zastawę stołową bez odpowiedniego zabezpieczenia. A kto potem musi tłumaczyć innym odbiorcom, czemu ich przesyłka jest oblepiona truskawkowym dżemikiem? No oczywiście, że ja. Jak zawsze tym, który świeci oczami przed wkurzonymi adresatami pozostałych przesyłek, jest pan kurier.
Ten dzień, już od samego rana, wydaje się jednym z tych ciekawszych, po których na nowo muszę zastanawiać się nad granicami ludzkiej głupoty. I jak zwykle ostatecznie po pracy i tak uświadamiam sobie, że ów głupota to chyba jedyna rzecz na tym świecie, która granic nie posiada. Błędne adresy, psy ganiające mnie od drzwi aż do furtek, źle zabezpieczone i nieoznaczone szkło w paczkach... Sama radość pracy kurierskiej. W tym wszystkim znajduje się też dzisiejszy zwycięzca; paczka, która już przy załadunku sprawiła mi niemały problem - wielki, ważący chyba ze czterdzieści kilo karton, w którym coś niepokojąco gruchocze, i który oblepiony jest dziwnymi, pomieszanymi etykietkami. No po prostu coś cudownego. Istna Kostka Rubika dla każdego kuriera. Oczywiście, zostawiłem ją na koniec. Mam dziwne przeczucie, że w tej paczce jest jakaś babcina komoda wypełniona puszkami, albo coś podobnego. Jakby nie mogli wynająć do tego specjalnej firmy, tylko męczą drobnych dostawców.
Gdy przybywam swoją białą strzałą na przedmieścia jest już wieczór. Humor pociesza mi jedynie myśl, że jak tylko oddam tę przesyłkę, będę wolny. Dlatego staję pod odpowiednim domem, a potem idę na pakę, by wyszarpać stamtąd tego cholernego kloca. Kilka minut później pukam już zziajany do drzwi budynku, przygotowując od razu kwitek do podpisu. Nie ma opcji, bym szarpał się z ów klocem dłużej. Za wtarganie go do domu mi nie płacą. Niech martwi się tym jego odbiorca.
- Dzień dobry. Paczka dla pani - mówię automatycznie, gdy tylko drzwi się otwierają. - Podpis poproszę - dodaję, wyciągając podkładkę z papierkiem w stronę kobiety stojącej w drzwiach.

@Eveline Rodriguez
Mów mi Kijek. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 21021552 lub Discorda Włóczykij#5998. Piszę w 1 osobie i czasie głównie teraźniejszym. Wątkom +18 mówię hajdy to raczej nie moja bajka.
Szukam suchych majtek na dnie morza.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: raczej nic szczególnego.

Podstawowe

Osobowość

Dla użytkownika

Eveline Rodriguez
Awatar użytkownika
27
lat
159
cm
dżokej
Techniczna Klasa Średnia
Kac.
Zdecydowanie wczoraj przesadziła, a tępy ból głowy przypominał jej o tym w każdej minucie, odkąd tylko zwlekła się z łóżka. Obrazy poprzedniej nocy wciąż stawały jej przed oczami, przypominając o własnym zachowaniu, które nawet nie stało obok słowa odpowiedzialność. Na początku było gładko, kilka szklaneczek whisky, przyjemna rozmowa z barmanem, odrzucanie darmowych drinków z rąk nadętych gości baru, a potem… Cóż, potem były tańce, śpiewanie aż do zdarcia gardła, czujne pilnowanie przyjaciółki przed natarczywymi mężczyznami. Pamiętała wszystko, wraz z krętym powrotem do domu, tańczeniem na środku skrzyżowania, odprowadzeniem znajomej do domu. Potrafiła sobie przypomnieć zażartość z jaką ściągała buty we własnym domu, jak rozchichotana śpiewała sprośne szanty w drodze do łóżka, po drodze zrzucając elementy ubioru bezpośrednio na podłogę. Było dobrze, błogo, wręcz wspaniale, bowiem żadne natrętne myśli nie zaprzątały jej głowy. Była lekka, wesoła, inna niż na co dzień, ale to skończyło się wraz z nadejściem poranka.
Kręciła się po mieszkaniu w jeszcze wciąż świątecznym dresie. Przypominała szlajającego się ducha, szukając zajęcia, które odwróciłoby jej uwagę od szumów w głowie. Wywróciła więc pół domu do góry nogami, próbując poukładać dokumenty z warsztatu, jednak nie sądziła, że ostatecznie będzie to beznadziejny pomysł. Już po godzinie miała ochotę wyskoczyć przez okno i zapewne by to zrobiła, gdyby nie fakt, że upadłaby z parteru wprost na trawę, nawet nie było sensu się wysilać z otwarciem okna. Od trzech godzin piła jedną kawę, teraz już zimną, a w brzuchu burczało jej złowrogo, choć nie była jeszcze w stanie tknąć żadnego posiłku, a przynajmniej nie mogła patrzeć na jedzenie, które miała w domu.
Była już gotowa się poddać, wrócić do łóżka i ku rozpaczy odespać swoje samopoczucie, nawet zaczęła powłóczyć nogami w kierunku sypialni, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Nie. To nie było zwykłe pukanie, a tubalne walenie, które w moment wywołało grymas na jej zbolałej twarzy. W pierwszej chwili nie miała najmniejszej ochoty otwierać. Nie dziś, może jutro. Jednak zdała sobie sprawę z tego, że natręt, ku jej rozpaczy, nie odejdzie. Z wolna złapała za klamkę i otworzyła drzwi zbyt szybko, aż w oczach jej pociemniało, a świat zawirował. Nie zdążyła nawet dobrze przetrawić tego, co widziała, a mężczyzna zdołał już wystrzelić do niej masę słów. Zmarszczyła brwi i rozchyliła usta w niemym zaskoczeniu, próbując zmusić szare komórki do wytężonej pracy. – Dzień dobry… - odpowiedziała ostrożnie, uważnie lustrując mężczyznę z góry do dołu i z powrotem. Paczka. Miał paczkę, a to już jakiś trop. Nachmurzyła się zaraz, jakby otrzeźwiała przez świeże i chłodne powietrze. Przecież ostatnio niczego nie zamawiała, coś tu nie grało… - Hola, hola – uniosła dłoń, a ton jej głosu prędko zmienił się z ochrypłego na chłodny, zaciągający hiszpańskim akcentem, a niedowierzenie malowało się cieniem na jej twarzy. To musiała być pomyłka, a paczka z pewnością należała do innego sąsiada, choć dla niej mogła pochodzić choćby z kosmosu. – Niczego nie podpiszę, proszę to zabrać - odparła buńczucznie z jawną arogancją, unosząc jedną z brwi w wyrazie politowania. Czyżby znowu akcja pod tytułem „odbierz paczkę, a gigantyczny rachunek wyślemy ci za miesiąc”? O co to, to nie, nie z nią te numery.

@Xavier Lennox
Mów mi Evi. Piszę w trzeciej osobie liczby pojedyczej. Wątkom +18 mówię to zależy.
Szukam kliknij i sprawdź.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: skutki katastrofalne i działania nieodpowiedzialne.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Xavier Lennox
Awatar użytkownika
28
lat
187
cm
Za dnia kurier, nocą striptizer
Pracownicy Usług
Zdarza mi się narzekać na moją pracę, a nawet na obie, na klientów, odbiorców, złe etykietki i przechodniów. Właściwie to czasem narzekam na każdy ich aspekt. Ale kto normlany tego czasem nie robi? Tak naprawdę to i tak cieszę się, że w ogóle gdzieś się zaczepiłem. Z moją przeszłością w papierach nie tak łatwo znaleźć jakąś znośną pracę. A bycie kurierem nie było aż tak złe, choć faktycznie zdarzały się dni, kiedy przez niektórych odbiorców paczek czułem się równie podle jak czułem się będąc w więzieniu. Na ogół jednak nie było tak źle, by myśl o końcu pracy nie poprawiła mi humoru. Oczywiście, zdarzają się jednak wyjątki…
Tak jak ta sytuacja. Byłem naprawdę naiwny myśląc, że to ostatnie doręczenie pójdzie bez większego problemu, skoro od samego rana przyprawiało mnie o czyste wkurwienie. Bo gdy słyszę to stanowcze Hola, hola to już wiem, że łatwo w żadnym przypadku nie będzie. Mimo wszystko przywołuję na twarz firmowy uśmiech, próbując nie jebnąć tego wszystkiego w cholerę. Profesjonalizm, tak. Muszę zachowywać się profesjonalnie. Dobrze, że mam na boku drugą pracę. Jak mnie wywalą za fatalne kontakty z klientami, to przynajmniej nie zostanę na lodzie.
- Wybaczy pani, ale mam obowiązek dostarczyć paczkę do odbiorcy – odpowiadam, nadal z tym firmowym wyszczerzem na twarzy, choć mam ochotę powiedzieć coś zupełnie innego. Pociesza mnie jedynie fakt, że ów oporna babka sprawia wrażenie, iż jej dzień również nie należał do pięknych i udanych. Świadomość tego, że inni też mają parszywy dzień zawsze poprawia mi nastrój.

@Eveline Rodriguez
Mów mi Kijek. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 21021552 lub Discorda Włóczykij#5998. Piszę w 1 osobie i czasie głównie teraźniejszym. Wątkom +18 mówię hajdy to raczej nie moja bajka.
Szukam suchych majtek na dnie morza.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: raczej nic szczególnego.

Podstawowe

Osobowość

Dla użytkownika

Odpowiedz