Nie słuchała jej tłumaczeń odnośnie obecności czworonożnego przyjaciela. Przeszła nad jego obecnością do porządku dziennego. Zwierzę po prostu było, a ona miała nieodpartą chęć pogłaskania tej włochatej kulki. Dlatego właśnie podeszła bliżej i zerknęła na kobietę
-Mogę?- Spytała, czekając na odpowiedź. Dobrze zdawała sobie sprawę, z faktu, iż cześć zwierząt nie przepada za kontaktem, z drugą osobą dlatego też wolała się upewnić. Od odpowiedzi zależało naprawdę wiele. Na pewno, to czy zostawi zwierzaka samemu sobie, jeśli padnie odmowa lub też najzwyczajniej w świecie zatopi swoje palce w sierści, o ile otrzyma odpowiedź potwierdzającą.
-Judy- przedstawiła się krótko i na temat. Zresztą nie musiała zbytnio przejmować się konwenansami ludzkimi. Znała ją, a raczej jej prace. Tyle wystarczyło, aby tutaj przyszła więc nie widziała zbytnio sensu w dalszym przedstawianiu się czy grze pozorów. Obie były przecież dorosłe, a co za tym idzie wiedziały, jak działa ten świat. Przynajmniej jeśli chodzi, o świat artyzmu.
-Nie kłopocz się- Dodała, posyłając w jej stronę delikatny uśmiech. Z jednej strony nie chciała robić jej zbędnego kłopotu, a z drugiej przyszła tutaj w konkretnym celu.
-Już zaczęłyśmy- oznajmiła beztrosko, pomimo iż z perspektywy zwykłego człowieka nic się nie stało. Przynajmniej do chwili, w jakiej podniosła, się z ziemi i rozejrzała po pracowni. Jej spojrzenie przesuwało się po ścianach pomieszczenia, a nogi same podjęły wędrówkę po wnętrzu. Wszystko tutaj było ciekawe. Przynajmniej tak jej się zdawało. Sprzęt, wystrój, osobowość pani fotograf, z jaką przyszło jej się dziś widzieć. Właśnie na tej drobnej osóbce spojrzenie rysowniczki zatrzymało się na dłuższą chwilę. Pozwoliła sobie obejrzeć jej rysy twarzy niczym osoba oglądająca konia wystawionego na sprzedaż. Zapewne jej zachowanie nie było zbyt normalne, jednak panna Pearson nie potrafiła się powstrzymać. Takie zboczenie zawodowe. W każdej nowo poznanej osobie szukała jakiegoś niemego potwierdzenia swoich prywatnych wizji , jakie miała wcześniej. Artystyczne wyobrażenie nie zawsze przecież potrafiło znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistości.
-
Niewiele się pomyliłam- rzuciła pod nosem, odnajdując kawałek wolnej przestrzeni, na jakiej ułożyła swoją torbę. Szybkim płynnym ruchem otworzyła jedną, z kieszeni gdzie do tej pory skryty był portret jej rozmówczyni. Był on dość specyficzny. Zamiast standardowego umiejscowienia twarzy czy ciała na kartce wszystko, to było zamknięte w małej pracowni, gdzie za plecami rysunkowej postaci znajdowały się malunki / zdjęcia oraz zarys najprawdopodobniej sprzętu fotograficznego. Na pierwszym planie jednak znajdowała się Ona. Młoda kobieta, z pasją zapisaną w spojrzeniu oraz delikatnym szelmowskim uśmiechu, a nad jej głową unosiła się chmurka, z krótkim tekstem "jak mam ująć coś nieuchwytnego.". Oczywiście wiele szczegółów nijak miało się do realnej postaci, co Judy skwitowała.
-Moje wyobrażenie na podstawie Twoich prac- Tyle w kwestii wytłumaczenia rozbieżności oraz innych niuansów. Wyciągnęła kartkę ku swojej nowej znajomej, nie mówiąc już nic. Jeśli będzie chciała, to przyjmie drobny podarunek.
@Caroline Hathaway