stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Pastwisko

Obrazek
Bardzo rozległe pastwisko usiane takimi trawami i roślinami jak; tymotka, mietlica biaława, kostrzewa czerwona, lucerna siewna i chmielowa oraz koniczyna biała. Z uwagi na lepszy rozwój źrebiąt jak i koni cięższych ras, pastwisko zostało podzielone w ten sposób, że w niektórych sektorach w runi znajduje się flora potrzebna akurat temu przedstawicielowi, tej rasy. Podłoże jest zwarte i bardzo wytrzymałe na ostre końskie kopyta. Ogrodzenie zostało dopasowane do wysokości koni, chcąc uniknąć w razie nagłego spłoszenia stada, ucieczki po za teren kompleksu. Znajduje się tutaj naturalne poidło, płynący spokojnie strumyk; zadbano o zbadanie jego źródła. Zabudowanie; trzyścianowe konstrukcja z dachem, chroniąca przed deszczem, wiatrem, śniegiem jak i słońcem, umożliwiając przy tym łatwe wejście i wyjście; pomieści większą liczbę koni. Dla urozmaicenia końskiego wypoczynku na pastwisku zostały dawno temu zasadzone jabłonie i grusze, trzy cztery drzewa uchowały się do teraz, zapewniając rumakom nie tylko cień, ale również przysmaki.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Ulubioną porą dnia w stajni dla Mii zdecydowanie był ten moment, kiedy miała już wszystkie treningi z głowy i mogła zająć się swoimi końmi. Osobiście zadbała o to, żeby Sheridan dostał swoją porcję obiadu razem z paroma smakołykami w ramach nagrody za udany dzisiejszy trening. Spędziła w jego boksie trochę czasu, ale finalnie dała mu w spokoju zjeść posiłek, podczas gdy sama zajęła się ogarnianiem sprzętu. Nie był to jednak koniec jej dnia w stajni, bo nie mogła zapomnieć o swoim ukochanym Windsorze. Od kiedy ponownie go zakupiła, codziennie znajdowała dla niego przynajmniej te piętnaście minut, żeby spędzić z nim czas.
Tak było i dzisiaj, kiedy uzbrojona w siatkę z marchewkami ruszyła na pastwiska, gdzie biesiadował w najlepsze emeryt. Było nawet ciepło i świeciło słońce, a to tylko zachęcało do spędzania czasu na zewnątrz. Już z daleka dostrzegła siwego w towarzystwie innych wałaszków, ale nie wołała go od razu. Przeszła najpierw dzielący ją od ogrodzenia dystans i po zamknięciu za sobą furtki zawołała go po imieniu. Podniosła przy tym rękę z warzywami, gdyby sama jej obecność nie zmotywowała Windsora do przyjścia do niej.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Windsor od dłuższego czasu wiódł słodkie, nieskomplikowane życie. Całe dnie, niezależnie od pogody, spędzał na pastwisku pośród innych koni i tylko na noc schodził do boksu. Poza tym już wcale nie chodził pod siodłem, a jego jedynym zajęciem było skubanie trawy, bo nawet na zabawy nie miał już chęci. Często dokuczał mu ból stawów, na który niewiele można było poradzić. Choć było to ciężkie, to należało przyznać, że z każdym dniem znikał. Starość dawała mu się we znaki, ciężej było mu utrzymać odpowiednią wagę, a uczucie i starania, które wkładała w niego Mia, niestety nie były w stanie zatrzymać tego procesu.
Mimo wszystko miał dobry humor. Kiedy usłyszał znajomy głos, podniósł łeb i spojrzał w stronę Mii, której odpowiedział cichym rżeniem. Następnie ruszył w jej stronę galopem, bardzo sztywnym, co jednak nie przeszkodziło mu w radosnym powitaniu. Po chwili był tuż obok i zaczął niuchać za marchewkami, które Mia musiała mu jednak połamać na mniejsze kawałki, bo nie miał już siły samemu przegryźć tego warzywa, gdy było w całości.

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Przez życie Mii przetoczyło się już całe mnóstwo koni, ale mimo to to właśnie Windsor już na zawsze miał być dla nim tym najważniejszym. Nie był jej pierwszym koniem, a jednak to on nauczył ją najwięcej i jemu zawdzięczała wiele rzeczy. Dlatego też z sentymentem go odwiedzała, ale także niesamowitym bólem serca, gdy widziała, że jest w coraz gorszym stanie. Bardzo szybko potrafił jej się zmienić humor, kiedy do niego przychodziła, co oczywiście nie było zupełnie jego winą.
Gdy dzisiaj odpowiedział jej rżeniem na wołanie, aż jej się na serduszku zrobiło cieplej. Uśmiechnęła się szeroko, gdy zaczął biec w jej stronę, w tym czasie już wyciągając marchewkę dla niego. - Cześć, przystojniaku - powiedziała do Windsora, gdy podszedł do niej zupełnie blisko. Połamała w dłoniach marchewkę na mniejsze kawałki i podsunęła mu jeden pod nos. Pogłaskała go po szyi po miękkiej, długiej sierści w trakcie, kiedy on rozprawiał się z marchewką, w pogotowiu mając przygotowane kolejne smakołyki dla niego. Cóż, zaletą jego emerytury było to, że mogła go teraz z prawie czystym sumieniem faszerować najlepszymi rzeczami, na które niezaprzeczalnie zasługiwał.
Nie minęła chwila, gdy głaskanie po szyi zamieniło się w przyjemne drapanie go, o ile tylko okazał zadowolenie z tego. - Ale czyszczenie to by Ci się przydało - skomentowała, kiedy na palcach zaczął jej się osiadać brud z sierści.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Cierpliwie poczekał, aż kobieta połamie marchewkę na mniejsze kawałki, a potem zjadł je po kolei. Kątem oka zauważył, że ściągnęli tym na siebie zainteresowanie innego konia, dlatego położył na niego uszy, dając drobne ostrzeżenie. Chociaż nie był pierwszej młodości, to nie dawał sobie dmuchać w kaszę i większość koni w jego małym, kawalerskim stadzie szanowała jego pozycję, co zapewne niebawem miało się zmienić. Póki co udało mu się odgonić "intruza".
Długa, zimowa sierść zaczynała już wypadać, dlatego wraz z kurzem i piaskiem, który był w niej zgromadzony, na Mię wypadały również białe włosy w zatrważającej ilości. Cały siwek był raczej szary, niż śnieżnobiały, a to wszystko dlatego, że codziennie się tarzał, choć wstawanie wiązało się ze sporym wysiłkiem. Było to jednak od niego silniejsze i prawdopodobnie nie zamierzał z tego zrezygnować, aż do dnia, kiedy w końcu nie będzie w stanie samodzielnie dźwignąć się do góry. Była to jednak odległa przyszłość, którą żadne z nich nie powinno zawracać sobie głowy.
Drapanie było całkiem przyjemne, ale nie zaczął się wyginać ani robić min pod wpływem dotyku. Najwyraźniej nie trafiła w swędzące miejsce, co jednak nie umniejszało jego zainteresowania jej osobą.

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Nie przejęła się specjalnie tym, że drugi koń zaczął iść w ich kierunku. Była to w końcu część wydzielona dla wałachów i klaczy, więc mogła zostać w miarę spokojna, przynajmniej jeśli chodziło o tę pierwszą część. Pozostawała czujna, ale Windsor sam o nich zadbał i odgonił intruza, na co tylko uśmiechnęła się pod nosem do siebie samej. - Ale z Ciebie bohater - powiedziała do wałacha, a widząc, że drapanie w wybranym przez siebie miejscu nie przynosi zamierzanych skutków, przesunęła się z nimi. Najpierw na kłąb, gdzie była już trochę delikatniejsza, aby nie zrobić mu krzywdy na dużo słabszych plecach, a jeśli to nie wystarczyło, to przesunęła się do klatki piersiowej bądź zadu, na którym mogła użyć trochę więcej siły. Była skłonna poświęcić na to dobrych kilka minut, jeśli Windsorowi się spodobało. Mimo wszystko dobrze go znała i widziała po nim naturalne reakcje, mniej więcej wiedząc, czego się po nim spodziewać.
- Co byś powiedział na spacerek? - Zapytała go, naturalnie nie oczekując odpowiedzi. Na świeżym powietrzu był prawie cały czas, ale spacer, nawet jeśli krótki, zawsze był jakimś urozmaiceniem w jego dziennej rutynie.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Drapanie po kłębie sprawiło, że nieśmiało poruszył górną wargą, ale to wciąż nie było jeszcze to. Niestety nie potrafił mówić i pokierować jej tam, gdzie drapanie było w tym momencie najbardziej wskazane. Musiała więc błądzić po całym ciele, chyba nieświadomie coraz bardziej obrastając jego sierścią, która dosłownie fruwała w powietrzu. Klatka piersiowa zdecydowanie nie była tym miejscem, które domagało się uwagi. Aż lekko się odsunął, dając Mii do zrozumienia, że nie było to nawet specjalne przyjemne. Za to drapanie po zadzie, zwłaszcza po nasadzie ogona... Od razu wygiął całą szyję i znieruchomiał z głupią miną, robiąc którą zabawnie odsłonił zęby, marszcząc przy tym chrapy i błyskając białkami oczu. Ah tak, koń to takie piękne i majestatyczne zwierzę... Może przynajmniej tym poprawił jej humor, bo ciężko było się nie uśmiechnąć na ten widok. Na szczęście wystarczyła mu zaledwie chwila drapania, dzięki czemu Mii nie powinny odpaść ręce z wysilku, co niewątpliwie miałoby miejsce po paru minutach takich pieszczot. Co by nie powiedzieć, musiała w to włożyć sporo siły, żeby uzyskać pożądany efekt.
Jeśli chodzi o spacer, to gdyby mógł odpowiedzieć, pewnie chętnie przystałby na jej propozycję. Po odstawieniu od pracy przez długi czas czuł się nikomu niepotrzebny i nawet głupi spacer poprawiał mu humor. Właściwie nic nie stało na przeszkodzie, by chodził jeszcze pod siodłem, ale z różnych względów tego zaniechano.

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Cierpliwie szukała wrażliwego punktu Windsora, obserwując przy tym uważnie jego reakcje. Zupełnie jej nie przeszkadzało to, że obrosła przy tym cała w jego sierść; była taka pora roku, że już na wstępie się z tym pogodziła. -Tu Cię mam - powiedziała z rozbawieniem, gdy tylko zauważyła jego minę przy drapaniu przy zadzie. Od razu została przy tym miejscu, intensywnie drapiąc go po tym miejscu, od czego jednak już po kilku minutach zaczęły ją boleć ręce. Pogłaskała go wtedy po szyi, a z nerki wyciągnęła miętówkę, którą mu podała na otwartej dłoni. Miała to do siebie, że mogła zająć go na dłużej, a Mia... cóż, zawsze lubiła przekupywać swoje konie łakociami.
Nie wiem, czy Windsor miał na sobie już kantar, czy nie, ale jeśli nie, to uznam, że pomyślała za mnie i wzięła go ze sobą wcześniej. :lol: Sprawnie go założyła na jego głowę i dopięła uwiąz, po czym pogłaskała go jeszcze po szyi. Spokojnym, niespiesznym krokiem ruszyła z nim do furtki, którą dokładnie za sobą zamknęła, żeby nie mieć czyjejś zguby na swoim sumieniu. W zasadzie nie miała żadnych planów co do tego spaceru, więc po prostu ruszyła z nim w ręku ścieżką, którą normalnie jeździli na wspólne tereny.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Chętnie poczęstował się miętówką, która zaskoczyła go intensywnością smaku. Przez dłuższą chwilę mielił ją w pysku, próbując rozetrzeć zębami, aż wreszcie się całkowicie roztopiła, pozostawiając w pysku słodki posmak. Nie oponował także przed nałożeniem kantara, który już rzadko gościł na jego łbie, bo Windsor był jednym z tych nielicznych koni, które po otwarciu boksu samodzielnie kierowały się spokojnym krokiem w stronę pastwiska (i na odwrót, z pastwiska do boksu). Dzięki temu stajenni mogli go puszczać całkiem gołego, a on zawsze grzecznie tuptał w odpowiednie miejsce.
Po zapięciu uwiązu, chętnie ruszył u boku właścicielki w stronę wyjścia. Nie miał pojęcia, dokąd zmierzają, ale było mu to zupełnie obojętne, biorąc pod uwagę fakt, że po prostu szli tam razem. Dzielnie dotrzymywał jej kroku w trakcie spaceru po znajomych ścieżkach, których widok budził w jego głowie mgliste wspomnienia. Zaskakujące, jak wiele się zmieniło w tak krótkim czasie - jeszcze dwa lata temu mógłby nieść tą ścieżką człowieka na grzbiecie, a tymczasem szedł z nim ramię w ramię. Trochę mu tego brakowało, choć życie na emeryturze wcale nie było takie złe. W końcu miał tyle trawy, że nie musiał się teraz zatrzymywać co krok, by skubnąć cokolwiek, jak te wszystkie biedne konie, które na padoki wychodziły od święta.

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Jako że nie miała na dzisiaj już niczego zaplanowanego, to nie musiała się spieszyć. Dostosowała swoje tempo pod Windsora, więc jeśli potrzebował co jakiś czas się zatrzymać bądź po prostu szedł wolno, to dotrzymywała mu kroku, nie pozwalając mu zostać w tyle. Ścieżka była prosta i pewnie dobrze mu znana, a już po paru minutach weszli w nieco bardziej zalesiony teren, który latem zawsze dawał im ulgę w postaci cienia.
- Wiesz, tak mi brakuje tych naszych terenów i treningów - odezwała się nieco smutnym tonem do wałacha, który niestety w związku ze spacerem został skazany na słuchanie trajkotania Mii. Prawdopodobnie był już do tego przyzwyczajony od lat, choć siłą rzeczy nie spędzała z nim już tyle czasu co kiedyś, no i miała też inne konie do plotkowania.
Zanim się obejrzała, to rozgadała się przy nim już na dobre, oczywiście ciągle podtrzymując maszerowanie przed siebie ścieżką. Najpierw opowiedziała mu o swoim dniu, by zaraz rozkręciło się to w cały tydzień, w którym były akurat walentynki. Nie zabrakło więc tematu nieudanej randki w ciemno, po której pewnie Windsorowi zwiędły już uszy od słuchania dziewczyny. - Chyba zostaje mi zostać starą panną z psami, co nie? - Zakończyła wreszcie swój wywód, spoglądając przy tym na konia.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Odpoczynek w formie przystanków zdecydowanie nie był mu potrzebny. Chętnie szedł u boku Mii, nie pokazując by cokolwiek mu dolegało. Poza sztywnością stawów, był zdrów jak ryba, więc kobieta nie musiała się aż tak zamartwiać jego stanem. Spacer zdecydowanie nie miał mu zaszkodzić, a wręcz przeciwnie, powinien wyjść mu na dobre. Mimo tego, że całe dnie spędzał na pastwisku, to niewiele po nim chodził, zwyczajnie nie mając ku temu motywacji. Mógł się paść blisko strumyka, więc nie musiał się nigdzie przemieszczać. Co innego gdy obsługa stajni dorzucała koniom siana, zwłaszcza zimą, gdy z trawą było krucho. Wówczas musiał się trochę nachodzić od wody do jedzenia, ale i tak była to znikoma ilość ruchu, a to nigdy nie było dobrym rozwiązaniem.
Jednym uchem słuchał monologu Mii, który oczywiście nic mu nie mówił. Nie wyglądał jednak na śmiertelnie znudzonego, co zapewne tylko zachęcało kobietę do dalszego zwierzania się. Trzeba przyznać, że był dobrym i wyjątkowo cierpliwym słuchaczem. W pewnym momencie musnął lekko ramię Mii nosem, zupełnie jakby chciał jej udzielić wsparcia. Niestety nic nie mógł poradzić na jej samotność i nieudane randki.

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Fakt, że Windsor dorównywał jej kroku i nie wymagał od niej specjalnie zwolnionego tempa, zdecydowanie ją cieszył. Miał już w końcu swoje lata, więc liczyła się z tym, że nie miałby tyle sił, aby dorównywać jej kroku tak, jak to kiedyś miało miejsce. Jednak widząc, że żywo szedł u jej boku, mogła przypuszczać, że tak źle z nim nie było, a to była dla niej najważniejsza informacja. Inne osoby na jej miejscu pewnie nie chciałyby utrzymywać emeryta, z którym praktycznie nic nie dało się już zrobić. Z kolei Alight w życiu nie pomyślałaby o oddaniu go do pensjonatu dla koni, darząc go zbyt silnym uczuciem, żeby się z nim pożegnać w taki sposób.
- Wyobrażasz to sobie? Umawiać się na randkę, na której teoretycznie miałby szukać partnerki życiowej, ale już na wstępie okłamywać ją na praktycznie każdej płaszczyźnie? - Kontynuowała swoją rozmowę z wałachem, nawet gestykulując przy tym jedną ręką, którą akurat nie trzymała uwiązu.
W pewnym momencie dostrzegła z daleka dwójkę rowerzystów, których widok nawet niespecjalnie dziwił. Była to jedna z ładniejszych ścieżek, która sama zachęcała do spacerów i przejażdżek. Nawet niespecjalnie się nimi przejęła, znając Windsora i wiedząc, że raczej nie zrobią na nim żadnego wrażenia. Pewnie oni mieli się bardziej zdziwić, widząc ją obok, a nie na siwym, ale jedynie przywitała się z nimi krótko, zwalniając też kroku z koniem. - Więc pamiętaj, Windsorku: facet to świnia - powiedziała do niego, zupełnie jakby dawała mu życiowe porady, choć tak naprawdę to pewnie on by dał jej lepsze rady, mając niewątpliwie więcej doświadczenia życiowego.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Decydując się na utrzymywanie Windsora, mimo iż generował tylko koszty i praktycznie nie dawał żadnych korzyści, mogła mieć przynajmniej pewność, że wałachowi nie dzieje się żadna krzywda. Niestety wiele ludzi oddawało swoje stare konie do adopcji, a potem bardzo się dziwiło, gdy nowy opiekun nie dotrzymywał słowa, a koń zapadał się pod ziemię... Czy to sprzedany dalej, czy przerobiony na karmę dla lisów. Bądź co bądź, żaden z tych wariantów nie był szczególnie kuszący. Windsor miał więc prawdziwe szczęście, że Mii chciało się go zatrzymać. Dzięki temu mógł wieść spokojną starość w miejscu, w którym niczego mu nie brakowało.
Nie miał nic do powiedzenia w kwestii nieudanej randki, ale cały czas słuchał kobiety jednym uchem. Gdyby miał ciut większe pojęcie, zapewne okazałby dezaprobatę, ale tymczasem musiał się ograniczyć do bycia cierpliwym słuchaczem. Także zauważył nadjeżdżających rowerzystów, ale zareagował na nich jedynie strzyżeniem uszu, nie mając żadnych obaw z tym związanych. Wiele rzeczy widział w życiu i naprawdę mało co było w stanie go wytrącić z równowagi. Nie bez powodu pracował blisko dekadę w szkółce, gdzie wymagany był stabilny charakter i niepłochliwość. Siwek sprawdzał się tam idealnie.

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Na szczęście Windsor nie był już tak drogi w utrzymaniu jak jej inne konie, więc były to znikome koszta w zestawieniu z innymi, na które mogła sobie pozwolić. Wałach był dla niej na tyle ważnym koniem, że nie wyobrażała sobie wypuścić go gdzieś w świat, gdzie nie wiadomo co by się z nim działo. A domyślała się, że w takim wypadku szybko by się przestało z nim cokolwiek dziać.
Pogłaskała siwka po szyi czy tam łopatce, kiedy wykazał się spokojem w reakcji na przejeżdżających rowerzystów. Miała to szczęście, że większość jej koni była odważna, czym na pewno nie mogli pochwalić się inni zawodnicy ujeżdżenia. :lol:
Wybrała taką, a nie inną trasę, nie bez powodu. W pewnym momencie skręciła w nieco mniej uczęszczaną ścieżkę, która nieco okrężną trasę prowadziła z powrotem do stajni. Nie chciała ciągnąć Windsora nie wiadomo jak daleko, żeby przypadkiem nagle w połowie drogi nie zawiodły go siły i pojawiłby się problem z powrotem do Orchardu. Przy okazji zaczęli iść po nieco bardziej zalesionej ścieżce, która była przyjemniejsza dla ich obojga. - Chyba trzeba Cię w końcu wyczyścić - znowu zaczęła swoje trajkotanie do wałacha, spoglądając krótko na jego żółto-brązową sierść, która niegdyś była śnieżnobiała.

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
22
lat
167
cm
Mały Sport & Rekreacja
Windsorowi zdecydowanie nie brakowało odwagi i gdyby nie to, że pokierowano go inną drogą, w młodości miał szansę sprawdzić się w niskich klasach WKKW. Nikt już jednak się o tym nie przekona, bo było na to zdecydowanie za późno. W zamian jednak można było sobie powspominać czasy, gdy wałach skakał wysokie parkury, co dziś również było zamkniętym rozdziałem. Nawet gdyby zależało od tego jego życie, nie zdołałby już tyle skoczyć.
Spacerować mógł natomiast wiele, więc obawy Mii były nieuzasadnione. Dzielnie dotrzymywał jej kroku, z ciekawością wkraczając na ścieżki, których już dawno nie widział. Kiedy weszli w niezbyt gęsty las, uwaga wałacha nieco się wzmogła, ale wciąż był daleki od okazywania strachu. Bardziej kierowała nim ciekawość, wywołana przez odgłosy ptaków, których było tu całkiem sporo.
W pewnym momencie nawet pozwolił sobie na zerwanie jakiejś gałązki z drzewka, obok którego przechodzili i podjął próbę zjedzenia jej, co w końcu było sensem jego życia. Czyszczenie, o którym wspominała Mia i które na pewno by mu się przydało, zupełnie nie leżało w zasięgu jego zainteresowań. Po wypuszczeniu na pastwisko i tak miał się z powrotem wybrudzić...

@Mia Alight
Mów mi Windsor. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia
Może pogoda nie była najpiękniejsza, ale przynajmniej nie lało. W duchu dziękował za to Bogu, bo przebijanie się przez błoto nie było czymś, czego w tej chwili pragnął. Owinięty liną i z przewieszonym przez ramię halterem, mężczyzna szedł wzdłuż ogrodzenia pastwisk, co chwilę zerkając na zegarek. Ostatnimi czasy wyczuwał na sobie jakąś chorą presję dopinania każdej czynności, jaką wykonywał, co do minuty. Męczyło go to, bo kolejny raz sam sobie robił krzywdę, kontrolując swoje życie w momentach, kiedy nie było możliwe kontrolowanie go. Nawet nie tyle niemożliwe, ile totalnie niepotrzebne.
Varmus dopiero za zamkniętą furtką pastwiska rozluźnił się i odpuścił, przechodząc w ten swój specyficzny stan zen. Jest praca, jest koń, nie ma niczego poza tym. Ze skórzanej saszetki dopiętej do paska bryczesów, wygrzebał ciasteczko z suszem owocowym. Szukając wzrokiem Nemesis obracał smakołyk w palcach. Ostatecznie, kiedy jego wzrok oparł się na czarnej sylwetce klaczy, przestał maltretować smakołyk i spokojnym krokiem udał się w jej kierunku.
Będąc jakieś dobre kilkanaście kroków przed klaczą, Randolph zaczął nawoływać ją jej imieniem, cmokając przy tym i przyglądając się jej reakcji. Kiedy dzielił ich już naprawdę krótki dystans, wysunął w jej stronę ciastko na otwartej dłoni, uśmiechając się delikatnie.
- Hej Nem, mam nadzieję, że nie przeszkadzam Ci jakoś super bardzo.- sylwetka Randolpha jak zawsze była łagodnie zaokrąglona, automatycznie ustawiając się pod lekkim kątem w stosunku do ciała zwierzęcia. Miał to już tak wypracowane, że większość ruchów wykonywał machinalnie i całkowicie bezmyślnie. O tyle dobrze, że w tej bezmyślności zakodowany był też rozsądek wyrobiony latami praktyki.

@Nemesis
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
5
lat
156
cm
Western
Mały Sport & Rekreacja
Kara już jakiś czas przebywała na pastwisku. Oczywiście dotarcie na łono natury nie obyło się bez ekscesów z Nemesis i stajennym w roli głównej. Człowiek ten jednak był już na tyle wprawiony, że udało mu się odpiąć karej kantar i puścić wolno.

Trzymała się nieco na uboczu, można by rzec, że pozostałe konie wzbudzały u niej średnie zainteresowanie. Bardziej fascynowały ją dwunogi. Co jakiś czas zerkała czy jakiś kopytny nie zbliża się w jej stronę, ale pozostałe zwierzęta widocznie miały podobny poziom zainteresowania karą, co i ona nimi.
Wiosenna aura coraz bardziej uwidaczniała się w otoczeniu, pastwisko z każdym dniem wydawało się bardziej zielone - oczywiście na tyle, na ile pozwalały niektóre nieparzystokopytne głodomory. Do takich głodomorów należała także Nemesis, aktualnie zajmująca się poszukiwaniem kępek trawy które zdążyły odbić na tyle, by mogły zostać skoszone przez kary pysk. Skandal, trawa powinna być całoroczna i rosnąć przez śnieg!
Dobierając się do kolejnej niewielkiej kępki zauważyła kątem oka wchodzącego na pastwisko mężczyznę. Czyżby stajenny już chciał zaciągnąć ją do boksu? Jednak Randolph nie wyglądał na stajennego - nie miał na sobie standardowego ubioru.

Uniosła łeb patrząc w jego stronę, obserwując jak stopniowo się do niej zbliża. W sumie co jej szkodziło, ruszyła kłusem w jego stronę, jednak w pewnej odległości zatrzymała się, kierując uszy w jego stronę, wciąż obserwując. Człowiek dalej kroczył w jej stronę, zaś będąc już całkiem blisko nawet odezwał się - wśród słów rozpoznała swoje imię, na które odpowiedziała niezbyt donośnym rżeniem, witając Randolpha.
Dwunóg miał nawet kartę przetargową, którą był smakołyk w ręce. Nie musiał jej namawiać, zaraz wyciągnęła paszczura w stronę ręki i z pewną dozą ostrożności zgarnęła smaczek z dłoni Varmusa. Gdy wchłonęła ciastko, wyciągnęła znów łeb w stronę dwunoga, niuchając czy posiada on większe ilości.
Mężczyzna miał ze sobą halter zamiast zwykłego kantara, co wzbudziło w karej jeszcze większą ciekawość - jak do tej pory takiego cuda używał tylko jej pierwszy właściciel i Mefja. W obu przypadkach człowieki te zniknęły bezpowrotnie z jej życia. Może to jakaś klątwa haltera? XD

@Randolph Varmus
Mów mi Nemesis. Piszę w 3 os.. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam Człowieków chętnych na fabuły oraz właściciela.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia
Randolph podziękował Bogu w duchu, że Nem zwolniła swoje tempo, a nie przyśpieszyła i wpakowała się w niego na pełnej... Mężczyznę przeszły ciarki na samą myśl, że mógłby zderzyć się z szyją klaczy z większą prędkością, niźliby tego chciał. On i jego zdrowie.
- Co tam, piękna. Masz udany dzień? Na pewno taki masz. Kto by nie chciał sobie trochę poskubać zieleniny, prawda? Osobiście, z chęcią bym się gdzieś tutaj wyłożył.
Randolph zawsze mówił dużo, kiedy był wśród koni. Nie był głupi i wiedział, że nic nie rozumieją, ale ton jego głosu był ważniejszy niż słowa. Mężczyzna mógłby teraz deklamować "Odę do Radości" i osiągnąć ten sam efekt, gdyby tylko mówił z tą samą barwą głosu. Czuł się też mniej samotny i przypominał sobie, jak w ogóle używa się języka.
O Nemesis trochę już wiedział. Przede wszystkim jej sportowe ukierunkowanie dawało mu większe pole do manewrów w naturalu. Cieszył się z tego powodu jak małe dziecko. Jasne, każdy koń świetnie nadawał się do pracy w naturalnych metodach, ale konie z westernowym zapleczem, były niczym Święty Graal.
Widząc i przede wszystkim, jak klacz go przeszukuje, zaśmiał się krótko, drapiąc ją po szyi - Okay, okay, ale zwolnij, bo dostaniesz policyjny zakaz zbliżania się - Kanadyjczyk przełożył halter do swoich dłoni, spokojnie nasuwając go na kary łeb Nemesis. Znajdując się przy jej ganaszu, zaczął zawiązywać końcówkę liny i zawijać ją tak, aby nie majtała się przy jej oku. Sprawdził, czy aby ma dostatecznie dużo luzu, czy halter jest odpowiednio dopasowany, wolną dłonią przeciągając po jej łopatce. Wygrzebał drugie ciasteczko i podał jej, korzystając z sytuacji, kiedy klacz je pochłaniała, aby powodzić dłonią po jej grzbiecie. Chcąc sprawdzić, jak kara reaguje na impuls, pochwycił linę dobre 30-35 centymetrów od węzła pod jej brodą i delikatnie zamknął na niej dłoń, prosząc ją, aby zgięła swoją szyję i skierowała łeb nieco bardziej w stronę zadu. Proste wygięcie dawało mu zawsze pewien wgląd na to, jak może wyglądać przyszły trening. Jeżeli klacz podążyła za jego dłonią, pochwalił ją poklepywaniem po szyi i przeciągłym "dooobrze". Jeżeli cofnęła się, zamiast zgiąć, zrobił te kilka kroków, czy nawet jeden krok za nią i poprosił o to samo ponownie.
Miejmy nadzieję, że to nie jest jednak klątwa haltera, bo w ten sposób Ran będzie skazany na zniknięcie, a to mu się nie uśmiechało :lol:

@Nemesis
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Mia zawsze bała się wyższych skoków, mając jakiś opór w głowie przed tym. Z Windsorem ten problem jej nie dotyczył, była pewna co do tego, że przeprowadziłby ją przez każdy parkur, o czym zresztą świadczyły ich osiągnięcia, nawet jeśli nie zajmowali najwyższych miejsc. Lwie serce wałacha sprawiało, że nawet crossy nie były jej straszne i pewnie przez to był koniem tak bliskim jej serca. Była pewna, że gdyby nie on, to nie rozwinęłaby się tak w jeździectwie, więc niewątpliwie teraz zasługiwał na wszystko, co najlepsze.
Widziała, że Windsorowi spacer także sprawia przyjemność, co ją cieszyło i pozwalało stwierdzić, że wcale nie był jeszcze w tak złej kondycji. Uśmiechnęła się tylko, kiedy złapał jakąś gałązką i zaczął ją jeść. Nie zabrała mu jej, chociaż i tak raczej nie miał tam wiele do zjedzenia, bo była jeszcze wczesna wiosna i na dworze nie było aż tak zielono. Jeśli miał taką ochotę, to mogli się nawet zatrzymać na parę minut, by mógł wyskubać trawę prosto z lasu, idealnie obsikaną przez całą tutejszą zwierzynę. :lol:
Po jakiejś godzinie takiego spacerowania zdecydowała się na powrót do stajni, jako że w końcu musieli odbyć jeszcze drogę powrotną. Robiło się już dość późno, a nie chciała wracać po ciemku, tym bardziej że w planach miała jeszcze wyczyścić go zgodnie z obietnicą. Gdy wrócili do stajni, zajęła się wspomnianą czynnością, co pewnie było dość syzyfową pracą, biorąc pod uwagę, że po wszystkim wypuściła go znowu na łąkę. Niemniej dzięki temu udało jej się pozbyć tych najgłębszych zanieczyszczeń, a i mogła wrócić do domu z czystym sumieniem.
/zt x2

@Windsor
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
6
lat
182
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Od przyjazdu Sho do stajni minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin. Wszystko wciąż było dla niej nowe, ale otuchy zdecydowanie dodawał jej fakt, że wciąż towarzyszył jej Rubinek. <3 Przyjechała z nim jednym transportem, bo choć pochodzili z różnych stajni, to trasę musieli przebyć taką samą. Tyle wystarczyło, by klacz poczuła sympatię do wałacha, która miała się jeszcze umocnić ze względu na to, że dzielili ze sobą sąsiednie boksy.
Żaden z jeźdźców nie znalazł jeszcze chwili na to, by sprawdzić nowe konie pod siodłem, a że trzeba było im zapewnić ruch, to zostały zaprowadzone na kawałek wygrodzonego pastwiska. Obsługa od razu zauważyła, że oba konie dobrze reagują na swoje towarzystwo, więc stajenny wziął oba konie za jednym zamachem i zaprowadził na trawiasty padok, oddzielony od reszty stada, z którym musiały się pierw zapoznać, żeby nikomu nie stała się krzywda.
Rubin co prawda również był niemal obcy kasztance, ale zdążyła już przyzwyczaić się do niego na tyle, że na padok doszła bez przygód. Także po odpięciu uwiązu za bramką nie wykonała w stronę wałacha żadnego nieobliczalnego ruchu. W zamian wyciągnęła w jego stronę nos, chcąc sprawdzić, w jakim jest dzisiaj nastroju. Ją osobiście rozpierała energia i prawdopodobnie tylko czekała na jakiś pretekst do tego, żeby odpalić wrotki.

@Rubin Royal
Mów mi Sho. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Odpowiedz