Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Uwaga. Ten post zawiera: wspominanie o gwałcie i samobójstwie PRZEZ CAŁY WĄTEK + inne potencjalnie szkodliwe treści.
Wiadomość, którą Tony wysłał Holly, sprawiła, że już przez resztę swojej zmiany była rozkojarzona i nieskupiona. Skutkowało to wykonywanymi błędami, ale akurat w tym momencie mało ją obchodziło to, że ktoś sobie życzył mleko sojowe, a nie kokosowe. Nigdy wcześniej nie prosił jej o nic podobnego z tak poważnym wydźwiękiem, więc teraz cały czas zachodziła w głowę, co się mogło stać. Nie chciał, żeby przychodziła tu i teraz, więc raczej nie był to żaden wypadek lub inna na tyle pilna sytuacja. Nic innego nie przychodziło jej na myśl, mimo że umysł starał się podsunąć coś z jego chorobą - to jednak obiecała mu, że nie będzie go oceniać przez jej perspektywę i próbowała to zignorować.
Na koniec zmiany była już tak przejęta, że prawie wyszła bez zostawienia firmowego fartuszka, o czym uświadomiła ją dopiero koleżanka z pracy. I tak jak przez cały dzień myślała o tym, jaka rozmowa ją czeka z Tonym, tak teraz, kiedy w końcu miała wolne, zaczęło ją to przerażać. Początkowo chciała wziąć ubera, chociaż z pracy do mieszkania Tonego wcale nie miała tak daleko; teraz lęk ją przezwyciężył do tego stopnia, że poszła pieszo, licząc, że taki spacer pomoże jej się uspokoić.
Kiedy w końcu stanęła pod znanymi sobie drzwiami, przez chwilę zawahała się. Wzięła głęboki oddech i zapukała, czekając, aż jej otworzy. Kiedy go ujrzała w drzwiach, uśmiechnęła się lekko i pocałowała go na powitanie, starając się nie dać po sobie poznać nerwów. - Cześć. Co się stało? - Zapytała, wchodząc do środka i zdejmując płaszcz.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Widmo tego dnia ciążyło już na nim od tygodni, a każdy kolejny dzień wiązał się z coraz to większą udręką. Nie widział dobrych rozwiązań tej sytuacji. Wiedział, że nie ma wyboru i musi powiedzieć o wszystkim Holly - bo jeśli nie od niego, to od kogoś innego miała się tego dowiedzieć, czego wolał uniknąć. Nie potrafił jednak pogodzić się z tą koniecznością, ani tym bardziej wybrać dnia, kiedy powinien to zrobić. Nie było dobrego momentu, nie teraz, gdy wszystko się tak dobrze układało... Ale sumienie, ku jego zaskoczeniu, nie dawało mu żyć. Coraz gorzej sypiał i z coraz większym trudem ukrywał, że źle się dzieje. A kiedy nadeszła godzina zero, w której zakomunikował Holly, że muszą porozmawiać, wcale nie było lepiej. Chciało mu się wymiotować ze stresu, nawet nie był w stanie zliczyć, ile razy był w łazience i nieustannie się trząsł, w ogóle nie mogąc nad sobą zapanować. Miał wrażenie, że do momentu spotkania kompletnie oszaleje lub zrobi coś, czego później mógłby żałować...
Kiedy Holly wreszcie przyszła, wszystkie te uczucia jeszcze mocniej przybrały na sile. Co jeśli miała go po tym wszystkim zostawić? Znienawidzić i nie chcieć mieć z nim nic wspólnego? Ta myśl sprawiała, że zaciskało mu się gardło, a oczy zachodziły łzami wywołanymi bezsilnością i rozgoryczeniem. Kompletnie obce mu uczucia nagle nim zawładnęły, wykorzystując jego tymczasową bezradność. Tak bardzo nie chciał wracać do tego koszmaru raz jeszcze... Bo choć to nie on był w tej historii ofiarą, to jego życie również uległo nieodwracalnym zmianom. Czuł w sobie złość, był wściekły, że Genevieve pieprzyła mu życie nawet kilka lat po swojej śmierci.
Otworzył Holly drzwi, ale nie pozwolił się jej przywitać w ten sposób. Skończył z udawaniem, nie chciał jej zwodzić ani chwili dłużej, choć najchętniej cofnąłby czas i nigdy nie dochodził do tego momentu.
- Muszę Ci o czymś powiedzieć - ledwo wydusił z siebie te parę słów, niemal się nimi dławiąc, jakby był o krok wybuchnięcia płaczem, który jednak usilnie wstrzymywał. Nie wypadało mu się rozbeczeć jak dziecku. Czy tego chciał, czy nie, musiał się wreszcie zmierzyć z konsekwencjami swoich czynów.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Normalnie prawdopodobnie jakoś nieudolnie próbowałaby zażartować, by rozładować to obrzydliwe napięcie, które pojawiło się między nimi, kiedy otworzył jej drzwi. Jednak za sprawą odrzucenia jej powitania powstrzymała się od tego. Od razu zobaczyła, w jak tragicznym stanie był Tony, nie wspominając o tym, że zabolało ją to, że nie przywitał się z nią normalnie. Dzięki temu szybko spoważniała, bo widziała, że stało się coś naprawdę złego. Mimowolnie spięła się z tego powodu, starając się nie okazywać po sobie tego skołowania.
- Jesteś blady jak ściana. O co chodzi? - Drążyła, zapewne nie pomagając mu w zapanowaniu nad emocją swoim własnym poddenerwowaniem. Nie mogła patrzeć na niego w takim stanie, który dosłownie łamał jej serce; była pewna, że nigdy wcześniej nie widziała go tak roztrzęsionego co teraz, co mimowolnie i ją stresowało, wywołując przyspieszone tętno i zwyczajny lęk przed tym, co miała od niego usłyszeć. Bardzo chciała go w tym momencie uspokoić, przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, ale domyślała się, że nie pozwoliłby jej na to po tym zimnym powitaniu. Usiadła więc w kuchni czy salonie, nie panując nad nerwowym podrygiwaniem nogą i wbijaniem paznokci w ręce, co prawda przez materiał bluzy.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Powiódł za nią wzrokiem, czując, jak znowu całe jego ciało drży. Miał nadzieję, że tego nie zauważyła, bo czuł, że każde zwrócenie uwagi na jego stan tylko przybliża go do pęknięcia. Ostatni raz bał się tak, że ją straci, gdy walczyła o życie po próbie samobójczej. Choć nawet wtedy było inaczej, wtedy towarzyszyła mu adrenalina, która przynajmniej przez chwilę trzymała go w ryzach. Teraz towarzyszył mu tylko lęk i ból. Patrząc na nią siedzącą w salonie, nie mógł opędzić się od myśli, że to ostatni raz. Nie mógł przewidzieć, jak zareaguje, ale był przekonany, że jego obawy nie są bezpodstawne. Nie była jak Aaren. Na pewno nie miała udawać, że nic się nie stało.
- To przeze mnie siostra Jolene nie żyje. To wszystko moja wina - powiedział, wciąż stojąc w odległości paru kroków. Tak na dobrą sprawę, to nawet nie wiedział, czy Holly wie o czym mowa. Nie wziął pod uwagę scenariusza, że Jolene nigdy nie wspomniała o zmarłej siostrze albo o tym, w jaki sposób właściwie zginęła. To byłoby do niej podobne, ale mimo to założył, że kiedyś - choćby na marginesie - wspomniała o tej rodzinnej tragedii. Jeśli jednak tak nie było, to czekało go opowiedzenie jeszcze dłuższej historii, niż początkowo zakładał. Historii, którą w ogóle ciężko było zacząć, o ile Holly miała chęć poznać jej szczegóły, bo żadne tłumaczenia Tonego nie miały wpłynąć na to, że to on odpowiadał za całe to nieszczęście.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Wbrew pozorom Holly dostrzegała nawet najdrobniejsze zmiany w zachowaniu Tonego. Znała go na tyle dobrze, by z łatwością zauważać takie różnice, ale przy tym wszystkim potrafiła przewidzieć, że zwrócenie uwagi na to może tylko pogorszyć sytuację. Początkowo myślała, że to właśnie jego choroba stała za tym całym przedstawieniem - wiedziała już, że potrafiła wywoływać u niego wyolbrzymianie wszystkiego, a w związku z tym spięcia między nimi. Udawała więc, że nie widzi tego wszystkiego, co nawet nie było takie trudne, zważywszy na to, że też była zdenerwowana.
Kiedy zaczął mówić, kompletnie zgłupiała. Z wszystkich możliwych scenariuszy, które przeszły jej przez głowę do tego czasu, nie pomyślała o niczym podobnym. Co do tego wszystkiego miała Jolene i jej siostra? Nie wiedziała wiele o tej sytuacji, zaledwie tyle, że Genevieve zmarła kilka lat temu. Nigdy nie pytała o okoliczności tego wydarzenia, bo po prostu wydawało jej się nie na miejscu i nie chciała być wścibska. Stąd też jej całkowite skołowanie, które było widać również po jej minie i mowie ciała, jeśli Tony od razu nie rozwinął swojej myśli. - Co? O czym Ty mówisz? - Wciąż nie potrafiła poukładać sobie tego wszystkiego. Jeśli już miała coś zakładać, to prędzej pomyślałaby, że Tony spowodował jakiś wypadek, którego ofiarą była siostra jej przyjaciółki. Nic jej tutaj nie pasowało i się nie kleiło. W najczarniejszych myślach nigdy nie przeszłoby jej to, co w rzeczywistości stało za śmiercią zupełnie obcej jej dziewczyny. Wiedziała, że nie był świętym człowiekiem i miał swoje za uszami, ale nie potrafiła spojrzeć na niego jak na kogoś, kto uczyniłby komuś krzywdę z premedytacją.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Tym razem jego choroba również miała w tym swój udział. Był patologicznym kłamcą, więc przyznanie się przed Holly i wyjawienie jej swojego najgorszego sekretu, było niczym polanie diabła wodą święconą. Umysł Tonego próbował go odwieść od tego pomysłu za wszelką cenę, wywołując wszystkie możliwe objawy somatyczne, ale to wciąż było za mało, żeby go powstrzymać. Jeszcze nie wiedział, jak bardzo będzie za to ukarany...
Jej odpowiedź pozwoliła mu sądzić, że jednak o niczym nie wiedziała. To jednak niczego nie zmieniało - nie zamierzał zmieniać wersji wydarzeń ani niczego przed nią zatajać.
- Powinienem był Ci o tym powiedzieć dawno temu.... - zaczął, powstrzymując się już przed dodaniem, że najlepiej by było, gdyby w ogóle się przy niej nie zakręcił, choć byłoby to kłamstwem. Wcale tak nie uważał. Już w dniu kiedy ją zobaczył, nie potrafił z niej zrezygnować i przejść obojętnie obok. Nigdy nie chciałby tego zmienić, nawet jeśli jej życie może byłoby dzięki temu trochę prostsze. - Nie spodoba Ci się to, co usłyszysz, ale proszę... Wysłuchaj mnie do końca - nie miał pojęcia, czy po wyjawieniu głównej tajemnicy, wokół której wszystko się kręciło przez kolejne lata, Holly będzie chciała go jeszcze słuchać. Wiedział jednak, że jeśli dziś nie powie jej wszystkiego, to już nigdy nie wrócą do tej rozmowy. Obojętnie jak potoczą się ich dalsze losy. Nie sądził, by jakkolwiek miało go to postawić w lepszym świetle, ale musiała wiedzieć, że był to jeden, wielki, nieszczęśliwy splot zdarzeń.
- To było już prawie dziewięć lat temu. Przesadzałem wtedy z fetą, brałem ją nawet parę razy w tygodniu, a przy mojej chorobie... To bardzo nieodpowiedzialne - powiedział, nie rozwijając jednak bardziej swojej myśli. Wdrażanie Holly w te wszystkie zależności, których sam nie do końca rozumiał, nie miało raczej teraz sensu. - W pewnym momencie zupełnie straciłem nad tym kontrolę, prawie nic już z tamtego okresu nie pamiętam. Ale jednego dnia strasznie odjebałem, spotkałem ją wtedy wieczorem na ulicy... - kontynuował, wciąż wyraźnie się denerwując, mówiąc zdecydowanie za szybko, trochę niewyraźnie i z trudem, ale wracanie do tego wiązało się z bardzo silnymi emocjami.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Zdawała się być coraz bardziej zagubiona, w czym kolejne słowa Tonego nie pomagały jej za bardzo. Mówił tak, jakby popełnił największą zbrodnię, a przecież w jej oczach dalej był tym samym Tonym, którego widziała tylko w samych superlatywach... Nic jej tutaj nie pasowało i już chciała mu wejść w słowo i powiedzieć, że czegokolwiek jej nie powie, niczego to nie zmieni między nimi. W ostatniej chwili się przed tym powstrzymała, bo... przez ułamek sekundy sama w to zwątpiła. Szybko odgoniła od siebie tę myśl, ale mimo to nie zabrała głosu i nie przerywała mu, pozwalając kontynuować. Nie było to dla niej łatwe, bo widziała, jak się męczył. Z całego tego stresu i nerwów Tonego mogła wywnioskować, że to, co chciał jej powiedzieć, męczyło go bardziej niż potrafiła to sobie wyobrazić. Widziała przecież, że było jeszcze gorzej niż kiedy mówił jej o swojej chorobie, co ostatecznie nie wpłynęło na ich relację.
Nie pomagał jej w uspokojeniu się swoim chaotycznym rozwinięciem wypowiedzi. Już wspomnienie o narkotykach sprawiało, że Holly stała się czujniejsza, tym bardziej w kontekście przyznania się do tego, że to on jest winny śmierci Genevieve. Kiedy więc wreszcie doszedł do tego, w jaki sposób narkotyki łączyły się z dziewczyną, zamarła i pobladła. Chyba nie powinien jej się dziwić, o czym w pierwszej kolejności pomyślała. Znowu, szybko starała się o tym zapomnieć - przecież nie mógł tego zrobić, był jej Tonym, przy którym zawsze czuła się bezpiecznie, który uratował jej życie i prawdopodobnie oddałby własną za nią.
- Tony, co Ty zrobiłeś... - spytała, nie panując nad lekkim drżeniem w głosie. W oczach rozemocjonowanego Tonego mogło to zabrzmieć jak strach przed nim, co oczywiście nie było prawdą, przynajmniej do czasu. Nie chciała wyciągać żadnych wniosków, dopóki sam się do tego nie przyznał, po prostu nie potrafiąc spojrzeć na niego w złym świetle po tym wszystkim, co razem przeszli. - Ja nie wiem, czy chcę tego słuchać - jej dłonie zdawały się drżeć jeszcze bardziej, bojąc się bardziej tego, co miała usłyszeć, niż jego osoby.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Jej słowa sprawiły, że delikatnie zadrżała mu warga, a oczy ponownie wypełniły się łzami. Nigdy przedtem nie czuł się ze swoimi czynami tak źle, jak dzisiaj, co chyba czyniło go jeszcze gorszym człowiekiem. Dopiero gdy stanął w obliczu nadciągającej katastrofy, końca świata, jakim niewątpliwie byłoby stracenie Holly i zniszczenie ich szczęścia, zaczął niesamowicie wszystkiego żałować. Nigdy nie przejął się do tego stopnia cierpieniem Jolene, czy nawet tragedią Genevieve, za którą był odpowiedzialny.
Nie był pewien, co widzi w jej oczach; czy zaczęła obawiać się jego, czy tego, co miała usłyszeć. Myśl o pierwszym wariancie doprowadzała go do obłędu. Całe życie kontrolował innych poprzez strach, ale nie chciał, by Holly kiedykolwiek tego doświadczyła. Z nią miało być inaczej. Obiecał to sobie już dawno. Kiedy dała mu drugą szansę, wracając do jego życia, przysiągł sobie, że już jej nie zaprzepaści. Tymczasem stał przed największym wyzwaniem w życiu, które mogło przekreślić jego plany...
- Musisz wiedzieć. Jeśli nie dowiesz się ode mnie, to prędzej czy później dowiesz się od Jolene. Albo od policji - powiedział, chwilowo odbiegając od tematu. - Kurwa, tak bardzo bym chciał, żeby to nigdy się nie wydarzyło i żebyś nie musiała teraz przez to przechodzić - dodał nagle, na głos wypowiadając swoje myśli i odwracając wzrok na sufit, czemu towarzyszyło głośne pociągnięcie nosem. Chwilowo zacisnął pięści, starając się wziąć w garść, ale to było cholernie trudne. Tak bardzo chciał jej przynosić tylko szczęście, a ta sytuacja była tego totalnym zaprzeczeniem.
- Nie wiem co mnie wtedy naszło... Ale ją zaczepiłem, choć tak bardzo się bała. I nie mogłem odpuścić. Zaczęła uciekać, ale ją dogoniłem. Chyba zaczęliśmy się szarpać, nie pamiętam, ale czymś mnie niesamowicie wkurwiła... Nie wiem czemu to zrobiłem, Holly - przerwał na chwilę, opierając się o ścianę, odwracając głowę w bok i przygryzając wargę aż do krwi. Najgorsze wciąż wisiało niewypowiedziane w powietrzu.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Samo wspomnienie o policji sprawiło, że włos zjeżył jej się na karku. Niby wiedziała, że Tony raczej nie był z nimi zaprzyjaźniony, ale do tej pory uważała, że mógł co najwyżej przewinąć niebezpieczną jazdą, pobiciami czy innymi aktami wandalizmu. Przenigdy nie pomyślałaby, że mogło to sięgać dalej, więc gdy teraz próbował to wszystko jej wytłumaczyć, zaczynała tracić grunt pod nogami. Nie potrafiła już nawet na niego patrzeć, zupełnie jakby w ten sposób nie mogła brać jego słów na poważnie - bo patrząc na niego, wciąż widziała mężczyznę, któremu zawdzięczała wszystko w swoim życiu i który nie pasował jej do tego, o czym jej mówił. Puste spojrzenie wbiła w swoje dłonie, które zupełnie nieświadomie zaczęła okaleczać z nerwów, wyrywając skórki wokół paznokci. Czuła, jak w gardle narasta wielka gula, jak do oczu zaczynają napływać łzy. Nie tylko on nie chciał tego wszystkiego zaprzepaścić i stracić.
Słuchanie jego historii spowodowało u niej zupełnie nieprzewidziany, ogromny ból. Nie znała nawet Genevieve, ale nie potrafiła sobie wyobrazić tego, co musiała wtedy przechodzić. Może gdyby wiedziała więcej o jej historii, chociażby okoliczności jej śmierci, mogłaby teraz być spokojniejsza. Niestety, Tony wysławiał się w ten sposób, że Holly szybko wyciągnęła mylne wnioski. Biorąc głęboki wdech, który - tylko w teorii - miał jej pomóc w uspokojeniu się, pochyliła się do przodu i schowała twarz w dłoniach. - Przestań - wymamrotała jedynie, zupełnie bezsilnie. Wplotła palce w swoje włosy u nasady, lekko za nie ciągnąc, jakby próbowała się wybudzić ze snu. Nie chciała tego słuchać. Nie chciała psuć swojego spojrzenia na Tonego, widzieć go jako kryminalistę, który powinien teraz siedzieć za kratkami.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Najgorzej, że to wszystko mogło się wtedy jeszcze skończyć inaczej, wiesz? - Kontynuował, zupełnie jakby nie widział jej postawy i był głuchy na jej słowa sprzeciwu. - Nikt poza nami nie wiedział, co się wydarzyło tamtego wieczora. Poszedłem w swoją stronę i chyba urwał mi się film, bo już nic z tego nie pamiętam. Miałem po tym jakieś mgliste wspomnienia, ale nic konkretnego. Bałem się tylko, że to może się wydać lub powtórzyć. Przysięgam, to był ostatni raz, kiedy coś wciągnąłem... - ciągnął, znowu niespodziewanie odchodząc od głównego wątku. Wciąż krążył wokół swojego sekretu, obchodził go z każdej strony, jak pies jeża. Ulegał swojej głowie, która kazała mu kręcić. Mówił prawdę, ale poruszając poboczne wątki, przynosił sobie choć odrobinę ulgi.
- Minął miesiąc, może więcej... Aaren zrobiła u siebie domówkę, zaprosiła mnie na nią, a w pewnym momencie zobaczyłem ją wśród innych... Genevieve, też tam była. Przyjaźniła się z Aaren. Nie miałem wątpliwości, że mnie rozpoznała. Wiedziałem, że jeśli czegoś nie zrobię, to wszystko się wyda i narobi mi kłopotów. Ale się nie przestraszyła... Powiedziała o wszystkim Aaren. A potem zgłosiła się na policję - nie wiedział, czy na tym etapie nie zaczęła się przypadkiem domyślać, co się mogło wydarzyć. Nie chciał się jednak przyznawać do tego wprost. Nie teraz, dopóki jeszcze Holly nie usłyszała wszystkiego.
- Nie wiedziałem o tym. Któregoś dnia pojawiły się psy i wzięli mnie na dołek. W ciągu doby uzyskali wniosek o tymczasowy areszt. Spędziłem tam prawie trzy miesiące... Bo nie mogli niczego znaleźć. To było słowo przeciwko słowu. Ta ludzka gnida, Craven, próbował już znaleźć na mnie cokolwiek. Narkotyki, pobicia. Prawie mnie skatował na śmierć, żeby dowiedzieć się czegokolwiek. A potem po prostu wrzucił mnie do wspólnej celi, żeby ktoś zrobił to za niego... - znowu zamilkł na dłużej, znowu odczuwając trudności w mówieniu. Nienawidził do tego wracać. Właśnie wtedy doświadczył po raz pierwszy paraliżów sennych, a przez długie miesiące agresją lub paniką reagował na każdy gwałtowniejszy ruch. Bólu, jaki czuł wtedy, nie doświadczył już nigdy później. Na samo wspomnienie zaczął się trząść jeszcze mocniej niż przedtem, będąc świadomym tego, że właśnie rozgrzebywał jedną z największych ran. Choć to utraty wolności obawiał się najbardziej, to tamte nieludzkie katusze były dla niego odpowiednią karą. Przyznanie się do swojej słabości, tego, że czegoś się bał, było dla niego cholernie ciężkie, a Cravena nienawidził równie mocno, co się obawiał, wiedząc już na co go stać. Nie do końca wiedział, czemu jej o tym teraz wspomniał - mówił to, co ślina przynosiła mu na język i zdecydowanie nie oczekiwał współczucia. Miał raczej nastawienie, że zasługiwał na powtórkę tego wszystkiego.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Kiedy kontynuował swoją historię mimo jej sprzeciwu, kolejne łzy popłynęły po jej policzkach. Nie mogła tego słuchać. Nie chciała wiedzieć, że związała się, planowała swoją przyszłość z kimś, kogo najwyraźniej w ogóle nie znała. Tyle czasu zajęło jej to, żeby ponownie mu zaufać, a teraz znowu to wszystko miało zostać kompletnie zniszczone... Ale nie przerywała mu, widząc, że to i tak nic nie zmieni, a Tony robi to, co jemu się podoba, a nie jej.
Jej podejście trochę zmieniło to, że kontynuował mówienie o siostrze Jolene jako o żywej osobie. Jeszcze bardziej zbita z pantałyku, ściągnęła ku sobie brwi. Czyli jej nie zabił? Czy może nie zrobił tego tamtego wieczoru, tylko kiedy indziej? Nic już z tego nie rozumiała. Nie zareagowała nawet na wspomnienie o Aaren, która zawsze, również po takim czasie, powodowała u Holly dyskomfort i zwyczajną zazdrość. W tym momencie postać jego byłej żony była najmniej istotna. Wciąż nie podniosła głowy, nie mając siły na niego spojrzeć i postawić temu wszystkiego czoła tak, jak należy. Jakiś głos w głowie próbował jej wmówić, że to nie Tony, że to jakaś historia z filmu, serialu, książki; że Tony taki nie jest. Podświadomie w to wierzyła, ale wraz z każdym jego kolejnym słowem było to coraz trudniejsze.
Zauważyła to szczególnie, kiedy wspomniał o areszcie i byciu katowanym przez ojca jej współlokatora. W pierwszym odruchu, oczywiście, zrobiło jej się go niesamowicie żal. W końcu wiedziała, że był silny, a sposób, jaki o tym mówił, sprawiał, że serce jej się łamało, bo musiały być to dla niego niemiłosierne tortury... Widziała jego blizny, ale nie myślała, że mogły mieć takie źródło. Prędzej jakieś bójki, w końcu wciąż pamiętała, jak dostał kosę w żebra. Podkusiła się do tego, by na niego zerknąć, co od razu wywołało w niej odruch uspokojenia go. Chciała go przytulić i powiedzieć, że to nieistotne, ale z każdą sekundą traciła to przekonanie.
Mimo to dalej milczała jak grób. Tak jak prosił, próbowała wysłuchać wszystkiego, co miał do powiedzenia. Kosztowało ją to coraz więcej wysiłku, ledwo siedziała na miejscu. Już cała podrygiwała z nerwów i obgryzała skórki z ust, czując, że długo tak nie wytrzyma. Niestety, nie zapowiadało się na to, żeby szybko miał ukrócić jej męczarnie.
Potem przyszła obojętność. Nie mogła stwierdzić, że zasługiwał na to, bo wciąż był jej Tonym i nie życzyła mu źle, ale także nie potrafiła postawić się w jego sytuacji. Na jej usta cisnęło się wiele pytań. Co takiego zrobił Genevieve? W jaki sposób Aaren, wiedząc o tym wszystkim, była w stanie dalej z nim być? Czy ona kiedykolwiek będzie w stanie spojrzeć na niego tak samo?

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Odpowiedź na te, a także inne pytania miała jeszcze nadejść. Tony był ledwo w połowie tej historii, którą i tak starał się streszczać. Czy może raczej nie miał wyboru, bo brakowało mu tchu. Miał wrażenie, że to jeden z sennych koszmarów, z których nie może się obudzić.
- Aaren pomogła mi stamtąd wyjść. Do dzisiaj nie wiem jak. Skończyłem z wyrokiem w zawieszeniu za posiadanie narkotyków i pobicie, do którego doszło w areszcie. Dużo się tam biłem, żeby móc to w ogóle przeżyć... - O tej części mógłby opowiadać jeszcze godzinami, ale nie miała ona teraz większego znaczenia. Może zrobiłoby mu się lżej na duszy, gdyby wreszcie komuś opowiedział cały ten koszmar ze szczegółami; każdy dzień, którego nawet przez chwilę nie przestawał się bać i nie mógł tracić czujności, bo zagrożenie czyhało na niego na każdym kroku. Wspominał to jako całkowite zezwierzęcenie, gdzie prawo do życia miał tylko najsilniejszy. Czegoś takiego nie można zapomnieć.
- Przyznałem się jej do wszystkiego, ale nie potrafiła ode mnie odejść... A ja się bałem, że jeżeli nie postąpię zgodnie z jej wolą, to tam wrócę. A wiedziałem już, że jeśli do tego dojdzie, to już nigdy stamtąd nie wyjdę - nie wdrażał Holly we wszystkie szczegóły tego dziwnego układu, który nie od początku tak wyglądał. W pierwszej chwili Aaren po prostu wyrzuciła go na zbity pysk, nie mogąc na niego patrzeć po tym, co zrobił i jak ją okłamywał przez wszystkie te miesiące, wmawiając, że to Genevieve wszystko sobie uroiła. Później jednak postawiła mu pewne warunki, a Tony - z powodu wcześniej wspomnianych obaw, ale też wygody, postanowił na to pójść. Uczucie z jego strony pojawiło się dużo, dużo później.
- Wtedy poznałem Ciebie... Poszliśmy do mieszkania mojego przyjaciela, pamiętasz? Bo nie miałem gdzie się wtedy podziać. Powoli wszystko zaczęło się układać, aż któregoś dnia napadł mnie jakiś typ, który zagroził mi, że zabije Aaren, jeśli nie wyciągnę od ojca Genevieve i Jolene kasy... Wisiał im jakąś chorą sumę, musiałem go zaszantażować, że Genevieve stanie się krzywda... Wszystko poszło wtedy nie tak. Znowu pojawiłem się w jej życiu, była przerażona, choć nie chciałem jej zrobić krzywdy... Myślę, że gdyby do tego nie doszło, to nigdy by nie oszalała i może jakoś dałaby radę ułożyć sobie życie... - od dłuższej chwili już nawet nie patrzył na Holly, nie chcąc wiedzieć, w jaki sposób na niego patrzyła, o ile w ogóle. Bał się tego, co może zobaczyć. Już bez tego serce mu pękało na kawałki, a pojedyncze łzy bezwiednie spływały po policzkach, tylko potwierdzając, jakie to było dla niego ciężkie. Był wtedy tylko młodym, zagubionym chłopakiem. Miał z głową, ale nie chciał nikogo krzywdzić. To jedno potknięcie wywołało jednak lawinę nieszczęść, które zamieniły go w wyrachowanego przestępcę, który był w stanie zrobić wszystko, żeby nie trafić z powrotem za kratki.
- Nie wiem, co się z nią działo, ale chyba popadła w jakąś psychozę... Stała się kompletnie niebezpieczna i nieprzewidywalna. Pamiętasz to Halloween, kiedy byłem Jokerem? Albo tą kosę w żebra... Tak naprawdę z nikim się nie biłem, to wszystko zrobiła Genevieve... Raz, kiedy przez Aaren natknęliśmy się na siebie w jej domu, a drugi na ulicy, gdzie już czekała na mnie z nożem... Nie mówię, że jestem tu bez winy, bo skrzywdziłem ją strasznie - spuścił wzrok, próbując wziąć głęboki oddech, który okazał się wręcz spazmatyczny. - Tamtego dnia, kiedy wszystko się zaczęło, zgwałciłem ją w jakimś zaułku. Nie wiem, co mną kierowało, prawie nic z tego nie pamiętam... Ale nie mogła dłużej żyć po wszystkim, co się wydarzyło. Zabiła się w szpitalu psychiatrycznym... - doszedł wreszcie do końca tej historii, a także do najistotniejszej informacji, po jakiej zapadła głucha cisza, która rozsadzała mu głowę. Teraz tylko czekał, aż świat legnie mu w gruzach, jak na ścięcie.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Przez tyle lat Holly zdawała się opanować ukrywanie swoich emocji do perfekcji, również przed Tonym, przez co niejednokrotnie oboje cierpieli. Dzisiaj było inaczej. Wydarzenia z nie tak dalekiej przeszłości sprawiły, że Holly była do niego przywiązana do tego stopnia, że nie potrafiła się już od tego odciąć grubą kreską, jak to miało miejsce nawet te niecałe dwa lata temu. Zbliżyli się do siebie na tyle, że mogła przysiąc, że nigdy wcześniej nie cierpiała tak jak teraz, chociaż pozornie była spokojna - tylko na zewnątrz, bo w środku aż się gotowała. W pewnym momencie zawiesiła spojrzenie na czymś za oknem, pozwalając, by łzy płynęły po jej twarzy i doświadczając tego, jak jej szczęśliwe życie, o którym marzyła od lat, niszczy się w przeciągu tych kilkunastu minut.
Wreszcie z tą swoją popapraną historią doszedł do ich spotkania. Już wtedy Holly mogła się domyślić tego, że osoby pokroju Tonego powinna unikać szerokim łukiem. Naiwna nie przykładała uwagi do tego, ilekroć przychodził do niej poobijany, zbywając troskę o siebie samą tym, że przecież to normalne u facetów tego typu. Dając jej namiastkę poczucia bezpieczeństwa, z łatwością utrzymał ją przy siebie, bo przecież też była tylko głupią gówniarą, która tak naprawdę od razu powinna od niego uciec. Nie było to dla niej żadnym problemem, był przecież dla niej zupełnie obcy. Teraz to zadanie wydawało się dla niej niewykonalne. Zderzyły się dwa, zupełnie odrębne światy: rzeczywistość i ta wyimaginowana, idealna wersja Tonego w oczach Holly. Słuchając prawdy i przekonując się o tym, że była tak łatwowierna i durna, była coraz bliższa całkowitego załamania się. Nie ułatwiał jej tego, wciąż nawiązując do ich wspólnych epizodów i odwodząc ją od całkowitego odcięcia się od całej tej sytuacji.
Kiedy poznała w końcu odpowiedź na swoje najważniejsze pytanie, poczuła się, jakby dostała z całej siły w twarz. Jakkolwiek by to źle nie brzmiało, gwałt był dla niej gorszy od morderstwa. Tak jak zabójstwo - w jakkolwiek poroniony i irracjonalny sposób - dało się jeszcze uzasadnić, wybronić, spróbować zrozumieć, tak zgwałcenie było najbardziej obrzydliwym aktem egoizmu, chęci przyniesienia sobie wyłącznie przyjemności kosztem zniszczenia psychiki drugiej osoby. Seks nawet dla niej był czymś prywatnym, intymnym, do czego nie każdy miał dostęp, tym bardziej siłą... Zabolało ją to jeszcze bardziej przez to, że sama tego doświadczyła i teraz miała wrażenie kompletnego odrealnienia. Wbrew pozorom więc nie zdziwiło jej to, że Genevieve postradała zmysły po tym, jak wbrew tym wydarzeniom wciąż musiała obcować ze swoim oprawcą. To ona musiała przeżyć z ciężarem wykorzystania, brakiem zrozumienia, brakiem sprawiedliwości, kiedy Tony wciąż chował się za domniemaniem niewinności.
- Proszę, błagam, powiedz, że to jakiś chujowy żart - ze wszystkich sił starała się odepchnąć od siebie myśl, że Tony wcale nie był tak idealny. Oczywiście, zapewne nieraz powtarzał jej, że wcale nie jest tak dobry, za jakiego go uważała, ale w najgorszym koszmarze nie osądziłaby go o coś takiego. Zawsze czuła się przy nim bezpiecznie, ufała mu jak nikomu innemu, a kiedy była już świadoma, z kim tyle lat miała nieświadomie do czynienia, była bliska spanikowania. Teraz jej się chciało wymiotować, krzyczeć, zrobić krzywdę sobie albo jemu. Nie mogła być na coś takiego przygotowana, a do nie tak dawna wydawało jej się, że najgorsze miała już za sobą i z Tonym czekało ją tylko szczęście.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Niestety to nie jest żart - powiedział cicho, potwierdzając jej najgorsze obawy. Gdyby mógł, zrobiłby wszystko, żeby zachowała w pamięci jego dotychczasowy obraz. W życiu nie zrobiłby jej krzywdy. Była jego oczkiem w głowie, jej szczęście było dla niego priorytetem i zrobiłby dla niej absolutnie wszystko. Nie chciałby, żeby kiedykolwiek o tym zapomniała... Starał się być dla niej najlepszą wersję siebie. Jako jedyna, nawet te parę lat temu, była w stanie odwieść go od najgorszych pomysłów. Dla niej naprawdę chciał się zmienić. Skończyć ze wszystkim, co było złe, do stopnia, w którym stał się wręcz nudziarzem.
Wydawało mu się, że ten dzień nigdy nie będzie musiał nastąpić, ale kiedy Jolene dowiedziała się, że Tony był w to wszystko zamieszony, Wayford nie widział już innej drogi. Świadomość, że musiał zniszczyć Holly cały świat, bolała go bardziej niż cokolwiek innego. Jeśli wydawało mu się, że piekło aresztu było najgorsze, to nie wiedział jeszcze, co jest w stanie mu zrobić jego własna głowa w zaistniałej sytuacji...
- Przepraszam... Tyle lat utrzymywałem to w tajemnicy, bo nie chciałem Cię stracić, nie chciałem, żebyś myślała o tym, patrząc na mnie. Próbowałem Cię chronić... Wiem, że zrobiłem źle - dodał, nie mogąc znieść tej cholernej ciszy. Przez ostatnie słowa miał na myśli przede wszystkim całą tą iluzję. Źle się czuł z tym, że lata temu wykorzystywał jej naiwność, wynikającą głównie z młodego wieku. Pamiętał jeszcze, jak celowo nią manipulował i oszukiwał, mimo iż od początku była dla niego szczególnie ważna. Musiało minąć parę lat, żeby dorósł do tej relacji i ją docenił. A teraz, gdy wreszcie udało mu się naprawić stare błędy, odzyskać Holly i jej zaufanie, znowu wszystko koncertowo spierdolił. Nie wiedział tylko jeszcze w jakiej skali, bo póki milczała, nie był świadom, co działo się w jej głowie. Nie miał pojęcia, że jego wyznanie zabolało ją personalnie, ze względu na swoje własne przeżycia.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Zwiesiła głowę bezsilnie, kiedy usłyszała jego odpowiedź. Mogła się tego spodziewać, ale jednak gdzieś był jakiś mały promyk nadziei, który zgasł z potwierdzeniem, że to wszystko działo się naprawdę. Między nimi zapadła kolejna, dłuższa cisza, która zdawała się zupełnie wchodzić jej na łeb. Miała wrażenie, że zaraz oszaleje, jeśli czegoś nie zrobi. To w tym wszystkim było teraz najgorsze; nie wiedziała, co zaraz zrobi i do czego jest zdolna, bo wcześniej nie była w podobnej sytuacji. Traciła panowanie nad sobą, a to nie wróżyło raczej niczego dobrego. Właściwie nie była już tak impulsywna jak kiedyś, ale mimo wszystko mogła się teraz wielu rzeczy po sobie spodziewać. Starała się nad sobą zapanować, testowała wszystkie te durne sposoby z oddychaniem czy wyobrażaniem sobie różnych rzeczy, ale Tony, zamiast jej pomóc w uspokojeniu się, tylko to utrudniał. W końcu wstała, nie mogąc już wysiedzieć na tej kanapie, kiedy on wciąż stał nad nią. Zaczęła kręcić się po salonie w tę i we w tę z założonymi rękami na piersi, wciąż wbijając długie paznokcie w skórę. Ból przynajmniej częściowo ukoił jej nerwy, nie pierwszy raz z resztą.
- Chronić? Żartujesz sobie? - Rzuciła, słysząc jego tłumaczenia, co już zapewne wiele mówiło o jej nastawieniu. Niemniej jej głos, tak jak cała ona, drżał, chociaż było jej tak cholernie gorąco. - Myślisz, że w jakikolwiek sposób bym była bezpieczna, spędzając resztę życia nieświadomie z... - urwała i nie dokończyła nawet, bo to słowo nie chciało jej przejść przez gardło. Przyznał jej się wprost do gwałtu, ale wciąż nie potrafiła go nazwać w ten sposób. Dla Tonego mogło to zabrzmieć dwojako; być może paranoidalny umysł podsunął mu myśl, że Holly się go brzydzi i już podjęła decyzję o zostawieniu go. W rzeczywistości miała w głowie taki mętlik, że nie była w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji. - Możesz postąpić źle, przechodząc na czerwonym na pasach, a nie gwałcąc kogoś - mówiła coraz słabiej, bo i miała coraz mniej siły, a na dodatek miała wrażenie, że robi jej się słabo. Z premedytacją ignorowała to uczucie, nie pierwszy raz lekceważąc swoje zdrowie. Była zbyt rozbita i rozgorączkowana, żeby się tym przejąć.
W pewnej chwili przez jej głowę przeszła pewna myśl. - To przez to Jolene nigdy nie chciała, żebyśmy byli razem, prawda? - Zapytała, jakby kompletnie zapomniała o tym, że Tony był wtedy jeszcze żonaty. Nie wiedziała, czy w ogóle jej przyjaciółka znała prawdę, ale w tej chwili nie myślała już racjonalnie. Skojarzyła jedynie to, że Jolene również po rozwodzie nie była przekonana do ich związku, bojąc się o to, że Tony po raz kolejny ją skrzywdzi. Jak widać, trafnie, bo Holly nigdy wcześniej nie była tak zraniona i bezbronna jak w tej chwili.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Holly, NIGDY nie zrobiłbym Ci krzywdy ani nie pozwoliłbym na to nikomu innemu... - wtrącił, nieco mocniejszym tonem niż dotąd, choć daleko było mu jeszcze do swojego standardowego, pewnego siebie tonu głosu. Na myśl, że mogła poddać to w wątpliwość, łamała mu serce. Był okropny, zdolny do najgorszych zbrodni, ale jednocześnie to przy nim mogła się czuć najbezpieczniej - właśnie z tego względu, że przed niczym by się nie zawahał.
Nawet nie był w stanie sobie wyobrazić, jak się teraz czuła. Mógł się tylko domyślać, że podle, biorąc pod uwagę fakt, że przez cały ten czas miała go za kogoś innego. Często go prowokowała i wytrącała z równowagi, nie wiedząc, z kim miała do czynienia. Ale też świadomość, że przez ten cały czas ani razu nie pozwolił jej się poczuć niepewnie w swoim towarzystwie, powinien dać jej do myślenia. Zmienił się. Nie był już tym samym człowiekiem, co wtedy. Panował nad sobą. A przynajmniej bardzo starał się w to wierzyć.
- Nie. Jolene do niedawna nic nie wiedziała. Zaczęła pracę w policji, żeby poznać prawdę, ale dopiero teraz natknęła się na moje akta i połączyła wszystkie kropki. To dlatego przestaliśmy się spotykać i rozmawiać - nie był pewien, czy to zauważyła, ale już od tygodni nie umawiał się z Jolene na wspólne treningi, co dotąd robił nawet parę razy w tygodniu. Początkowo wystarczały mu jakieś niewinne wymówki, ale na dłuższą metę nie był w stanie utrzymywać tego kłamstwa. - Nie chciała żebym Ci o tym mówił. Ale musiałem skończyć z tym kłamstwem... - powiedział, nie wspominając już o tym, że Jolene, kiedy dowiedziała się prawdy, nie chciała już nawet na niego patrzeć. W końcu też wodził ją latami za nos. Podawał się za jej przyjaciela, pomagał w realizacji marzeń, a czasami nawet troszczył się o jej bezpieczeństwo, podczas gdy to on był prawdziwym zagrożeniem. Pozwolił, by go polubiła, żeby nie dowiedziała się prawdy. A nawet gdyby ją odkryła, to powstała relacja miała go uchronić przed konsekwencjami. Chyba się udało, ale nie przewidział jednego - że też polubi Jolene i będzie mu zwyczajnie przykro, gdy stracą kontakt. Oczywiście nie mogło się to równać z utratą Holly, która mu teraz groziła. Chciał ją prosić o wybaczenie, ale nie mogło mu to przejść przez gardło. Wiedział, że nie ma żadnego sposobu na to, żeby wpłynąć na jej decyzję...

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Tak? To gdzie byłeś, kiedy... - nie dokończyła, w porę urywając myśl, która jako pierwsza jej przyszła do głowy wraz z tym jego złudnym zapewnieniem bezpieczeństwa. To zdecydowanie nie było miejsce ani czas na mówienie o niej. Miała pewność, że gdyby to odkrył, to nie przestałby tego drążyć, więc miała szczerą nadzieję, że nie zauważył jej potknięcia. - Jaką dasz mi tego gwarancję? Że ani ja, ani nikt inny nigdy nie podzieli jej losu? - Głos znowu ugrzązł jej w gardle chwilowo, jakby była na skraju zupełnego rozpłakania się. Nie miała podstaw, żeby mu nie wierzyć, w końcu zawsze czuła się przy nim bezpiecznie i przynajmniej w tej kwestii nigdy nie naruszył jej zaufania. Jednak nie myślała teraz racjonalnie, będąc zbyt rozbitą. Już raz dała mu kredyt zaufania, wierząc, że więcej jej nie zdradzi ani nie zrani i nie wiedziała, czy będzie ją stać znowu na coś takiego. Do tej pory myślała, że go znała, ale kiedy i to okazało się fałszem, nie wiedziała nawet, czy może czuć się przy nim bezpiecznie.
W teorii mogła odetchnąć w związku z tym, że przynajmniej jedyna przyjaciółka jej nie okłamywała od tylu lat, co on, bo sama też była nieświadoma. W teorii, bo to nie znaczyło, że zupełnie nie czuła się oszukana - zauważyła już parę tygodni temu, że Tony z Jolene przestali się spotykać, więc trwało to dłużej niż sądziła. Niedobrze jej się robiło na myśl, jak ona musiała się z tym wszystkim czuć. Zaufała mu, wierząc, że to dzięki niemu uda jej się dojść do prawdy o śmierci siostry. Tymczasem odpowiedź cały czas była przy niej, manipulując nią według własnego widzimisię, by tylko zachować czyste imię i pozostać bezpiecznym... Właśnie te przemyślenia sprowadziły ją na jeszcze jeden wątek, zapewne ku niezadowoleniu Tonego. - Przypomnij mi jeszcze raz, w jakich okolicznościach się z nią poznałeś? - Zapytała, wchodząc na trop tego, że wykorzystywał Jolene dla własnych zamiarów. Mało elegancko starła dłonią łzy z twarzy i wbiła wyczekujące, ale jakby puste spojrzenie w niego. Spodziewała się tego, co usłyszy, ale chciała, żeby sam się do tego przyznał, potwierdzając jej kolejne obawy. Ten jeden raz mógł być z nią w pełni szczery, bo raczej i tak nie dało się już pogorszyć tej beznadziejnej sytuacji.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Nie potrafił jej odpowiedzieć na to pytanie. Mógł jej tylko dać swoje słowo, ale to najwyraźniej było za mało. Mając tego świadomość, wymownie milczał przez dłuższą chwilę, coraz bardziej we wszystko wątpiąc. Teraz, gdy dokonywał tej swego rodzaju spowiedzi, docierało do niego jak bardzo był popieprzony i jak bardzo różnił się od obrazu, który kreował przed samym sobą i innymi. Zaczął wątpić w swoje prawdziwe ja, nie wiedząc już, która z twarzy nim była. Sprawy nie ułatwiał fakt, że miał ich dziesiątki i każda z nich była równie dopracowana.
- Musisz mi uwierzyć na słowo - odezwał się wreszcie, niestety będąc świadomym tego, jaki miało to beznadziejny wydźwięk. Jak miała mu uwierzyć jeszcze w cokolwiek, skoro właśnie się okazało, że dotąd ciągle ją okłamywał? Był chyba ostatnią osobą, której można było zaufać. Wieloletnie kłamstwa właśnie się na nim mściły, bo gdy po raz pierwszy zdobył się na szczerość i mówił prawdę, nie miało to już żadnego znaczenia.
- Przyjechała po śmierci Genevieve do Eastbourne i odnalazła Aaren. Liczyła na to, że się czegoś od nas dowie - odpowiedział bez wahania, nawet się nie zastanawiając, dlaczego chciała to wiedzieć. Między słowami mogła zrozumieć, że Aaren była w tym razem z nim. Tak samo oszukiwała Jolene, choć w przeciwieństwie do Tonego, nie próbowała się z nią zaprzyjaźnić. Była dla niej niemiła, bała się, że wszystko może się wydać. Nie wiedziała nawet, że Wayford postanowił się regularnie spotykać z Jolene. Chyba nawet udało mu się to utrzymywać w tajemnicy do samego końca. Naprawdę miał duży problem ze szczerością...

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Świetnie, od razu się czuję bezpieczna - zakpiła na jego odpowiedź. Była zła, ale chyba też ciężko było jej się dziwić, dlaczego tak ją nosiło. Zaufanie komukolwiek zawsze ją tyle kosztowało, a teraz, gdy wreszcie zdobyła się na to i zaufała Tonemu, oddając mu całe serce, nacięła się boleśnie jak nigdy. Na ten moment nie wierzyła w to, że kiedykolwiek jeszcze uda im się odbudować to zaufanie. Oczywiście, o ile wcześniej nie zdecyduje się na odejście od niego.
Nie była usatysfakcjonowana tym, co jej odpowiedział. W dalszym ciągu niewiele jej się kleiło do siebie, ale też przez ciągłe, intensywne emocje częściowo straciła umiejętność dedukcji i łączenia faktów. - Więc przyjechała do Aaren, która się przyjaźniła z Genevieve, ale to Ty uznałeś, że to świetny pomysł na spędzanie z nią czasu, wspólne treningi? Udając, że nic nie wiesz w sprawie z jej siostrą? Jak Ty w ogóle mogłeś jej spojrzeć w oczy po tym... Jeszcze mi powiedz, że, nie wiem, uczyłeś ją samoobrony albo zapewniałeś, że sprawca zostanie złapany - w ogóle nie potrafiła zrozumieć tego, dlaczego utrzymywał z nią kontakt. Były w końcu spokrewnione w najbliższym stopniu, jakim cudem sumienie pozwalało mu na zbliżenie się do niej? Holly od razu pożałowała tego, że kiedykolwiek nalegała na spotkania z przyjaciółką i Tonym i to wcale nie ze względu na to, że on mógł się czuć niekomfortowo. W tym momencie Tony, pierwszy raz, wyjątkowo, obchodził ją najmniej. Do tej pory to jego stawiała ponad wszystkim, przede wszystkim ponad sobą samą, czego teraz powoli zaczynała żałować.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Jej pasywno-agresywne komentarze jeszcze bardziej pogarszały jego nastrój. Nigdy nie patrzył na tę sytuację z innej strony. Zawsze chodziło tylko o niego, o to, żeby pozostać nietykalnym. Nic innego się nie liczyło, a do swojego celu potrafił iść po trupach.
- Chciałem kontrolować sytuację. Wiedzieć, czego udało jej się dowiedzieć i co zamierza dalej zrobić. I tak, wszystko co umie, wie ode mnie. Nauczyłem ją bić się, panować nad sobą, przygotowałem do testów sprawnościowych... - zaczął wymieniać, mimo świadomości, że z każdym słowem pogrąża się coraz bardziej. Jego plan był równie genialny, co obrzydliwy. Nie można było jednak zaprzeczyć, że powiódł się w stu procentach. Tony był mistrzem manipulacji i doskonale potrafił wyczuć, czego było potrzeba drugiej osobie. Potrafił zrobić naprawdę wiele, żeby zyskać na wiarygodności - i tak miesiącami, a nawet latami przykładał się do rozwoju Jolene, który teoretycznie nie był mu na rękę.
- Nie wiem, czy po pewnym czasie nie zacząłem tego traktować trochę jak... zadośćuczynienie? Dla Genevieve nie mogłem już nic zrobić, więc robiłem dla Jolene. Choćby wtedy, kiedy byłyście razem i zadzwoniła akurat po mnie... - nie bez powodu wspomniał o tej sytuacji. Mogła wywnioskować, że nie był to pierwszy raz, kiedy Tony bawił się w taksówkarza. Bardzo często odwoził Jolene do domu, zwłaszcza gdy spotykali się późnymi wieczorami. Nie musiał tego robić, nie miało to też wielkiego znaczenia dla ich relacji, ale w pewnym sensie chciał mieć pewność, że jest bezpieczna. Choć początkowo traktował ją jak zagrożenie i wroga, był dla niej niemiły i złośliwy, to z czasem zaczął myśleć, że gdyby coś jej groziło, to pomógłby jej bez wahania. - Wiem, że to niczego nie zmieni. Nic jej tego nie wynagrodzi - powiedział, nie chcąc, żeby pomyślała, że uważa, że podrzucenie kogoś parę razy rozwiązuje sprawę. Cały czas się bał, że Jolene może zechcieć go ukarać, w końcu miała go na tacy, choć nie przyznał się jej jeszcze tak otwarcie jak Holly. Nie uspokajała go myśl, że gdyby rzeczywiście chciała to zrobić, to zrobiłaby to już dawno. Nie był pewien, co ją powstrzymywało - ale chyba była to Holly, choć jej chyba też byłoby teraz wszystko jedno, czy Tony trafi za kraty, czy nie. A może też nie do końca potrafiła w nim zobaczyć złego człowieka po wszystkim, co zrobił; widziała przecież jak bardzo kochał Holly, jak odnosił się do swojego syna, jakim wsparciem był dla niej podczas treningów... Nic z tego nie pasowało do profilu gwałciciela i wyrachowanego kłamcy.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Odpowiedz