Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Maribel the Tailor
zakład krawiecki

Zakład, którego właścicielką jest Maribel Evans cieszy się dużym powodzeniem w Eastbourne. Miejsce oferuje miłą, młodą, kreatywną i co najważniejsze fachową obsługę oraz szybki czas realizacji zamówień. Krawcowe pracują zarówno nad modą damską jak i męską. Jest to miejsce, w którym z powodzeniem załatwisz także nie cierpiące zwłoki naprawy, w końcu rozdarcia i drobne wypadki zdarzają się każdemu. Obiekt powstał w czasie, gdy Wielka Brytania była jeszcze w Unii Europejskiej i to właśnie z pomocą pieniędzy z unijnego budżetu został wyposażony.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Nicole Velien
Awatar użytkownika
23
lat
170
cm
kierowniczka zmiany w kawiarni
Nowi Zasobni Pracownicy
Wyprawa do stajni była dla Nicole codziennością i pomimo, że trasę z Upperton do Orchardu znała już na pamięć, to wciąż zdarzały jej się wpadki. Tak, można by było śmiało powiedzieć, że jest typowym pechowcem, gdyby nie to, że te wszystkie wtopy wynikały wyłącznie z jej nieuwagi i chodzenia z głową w chmurach. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że znowu pomyliła numer autobusu, którym jeździ codziennie?
Dzisiaj wyszła z domu wyjątkowo wcześnie, przynajmniej jak na siebie. W zamyśle nie musiała powstrzymywać błagalnymi gestami autobusu, aby jeszcze nie odjeżdżał, ba nie musiała nawet spieszyć się na przystanek. Dzielnie niosąc na ramieniu torbę sportową, brnęła zatłoczonymi ulicami, zatrzymując się przy wystawach sklepowych i podziwiając prezentowane kolekcje. Nie zwracała szczególnej uwagi na ceny, bo w rzeczywistości nie zamierzała niczego kupować. Niezwykle błogo czuła się, oglądając wystawy i wyobrażając sobie siebie w poszczególnych ciuchach. W myślach kręciła nosem na niektóre zestawy, tak jakby rzeczywiście miała decydować, a zapisywała w pamięci te szczególnie urocze i zachwycające. Paradoksalnie, zapytana po chwili co jej się spodobało, najpewniej nie potrafiłaby tego opisać. Ale te paskudne zestawy, "sportretowałaby" obudzona w nocy o północy.
Kiedy w końcu dotarła w pobliże przystanku, wciąż miała parę minut w zapasie. Czerwone światło zatrzymało ją po drugiej stronie ulicy i właśnie wtedy nadjechał autobus. Czy spanikowała? Tak. Czy słusznie? Nie. Autobus miał zupełnie inny numer, ale nauczona swoim spóźnialstwem, zareagowała odruchowo. Podniosła ręce, wymachując i próbując zwrócić na siebie uwagę kierowcy. W takiej pozycji przebiegła przez zebrę, pomimo, że zielone wciąż się nie zaświeciło i dobiegła do drzwiczek w ostatniej chwili. Nicole zdążyła, ale torba z całym jeździeckim ekwipunkiem pozostała w drzwiczkach, które skutecznie rozpruły nie tylko cały bok torby, ale również przycięły pasek dzięki, któremu można było przewiesić ją przez ramie. I to właśnie ten fakt zmartwił Nicole dużo bardziej niż zły kierunek jazdy.
Zahaczenie o Langney zdecydowanie wydłużało drogę do Orchardu, ale to problem z torbą sprawiał, że stała się dużo kłopotliwa i nieprzyjemna. Hiszpanka rzadko bywała na przedmieściach, dlatego zupełnie nie odnajdywała się w tych okolicach. Przemierzając uliczki, wyglądające zgoła inaczej niż alejki w centrum, próbowała znaleźć rozwiązanie swoich problemów. Asekuracyjnie zerkając na wszystkie mijane obiekty, zwróciła szczególną uwagę na szyld "Maribel the Tailor". Torba niesiona pod pachą natychmiast stała się jakby cięższa, a w głowie Nicole zapaliła się jakaś żaróweczka, że to właśnie to miejsce jest rozwiązaniem części problemów.
- Zepsułam torbę! - jęknęła kiedy tylko znalazła się w środku, tak jakby jej przybycie miało pozostać niezauważonym. W rzeczywistości, pracownicy musieliby mieć chyba naprawdę niesamowite zajęcia, żeby nie zwrócić uwagi na dziewczynę, która wparowała do budynku tak, jakby wchodziła nie przez drzwi, ale razem z nimi. - Znaczy tak dokładnie nie ja. Tylko ta jedna torba mieści wszystko czego potrzebuję i ja jeszcze nigdy jej nie zepsułam! To wszystko wina tego kierowcy, bo on "musi jechać zgodnie z planem", "musi jechać zgodnie z planem", tak jakby nie mógł chwilę poczekać. - próbowała wyjaśnić, przedrzeźniając w komiczny sposób kierowcę autobusu, chociaż dla niej była to sytuacja awaryjna i raczej nie do śmiechu. Jeszcze.

@Oriane Sanderson
Mów mi Gosia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Nikelvi#1843. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Eventy

Dla użytkownika

Oriane Sanderson
Awatar użytkownika
26
lat
176
cm
krawcowa
Pracownicy Usług
Dla Oriane każdy dzień zaczynał się podobnie. Uzbrojona w torbę z przyborami do rysowania, jak zawsze ruszyła w drogę do zakładu, który był jej drugim domem. Chociaż właścicielka była jedna, tak naprawdę to miejsce nie powstałoby, gdyby nie kilka innych zdolnych osób, w tym panny Sanderson. Ich mały przybytek miał być z założenia miejscem jasnym, przytulnym i gościnnym. Czy chodziło o drobne naprawy, czy szycie nawet sukien na ślub – każda z kobiet była gotowa do pracy. Lubiły to, co robiły, bo ich praca mimo wszystko nie była monotonna.
Oriane miała w torbie kilka nowych projektów, które zamierzała pokazać koleżankom. Może uda się coś z tego wybrać i uszyć. Zaopatrywały się w gotowe ubrania i na manekinach pokazywały, co mogą sprzedać lub uszyć. Eastbourne poznało się na tych próbkach i niejeden sklep pytał o coś, co mogą u siebie zostawić na wystawie. Współpraca kwitła.
Dziewczyna przepadała za swoją pracą, bo poza siedzeniem przy maszynie czy wzięcia z ludzi miar, mogła usiąść przy burku i oddawać się wyobraźni, która stworzyła już niejeden projekt. Każda z pań mogła wnieść od siebie, ale Oriane tak przepadała za modą, że nie mogła się powstrzymać od prezentacji własnych kolekcji. Niektórzy jej mówili, że powinna się z tym przebić dalej, ale ona tylko machnęła ręką i uśmiechnęła się. Nie zależało jej na karierze, tu czuła się dostatecznie doceniana. Poza tym sama motywowała innych do pracy, bo przecież zajmowały się czymś naprawdę ważnym.
Tego dnia Sanderson miała na głowie obsługę klienta. Siedziała sobie w kącie przy biurku i rysowała. Dzień był spokojny, odwiedziło ich zaledwie kilka osób. Jedna osoba chciała odebrać swoje zamówienie, inna zleciła coś do uszycia. Oriane akurat kończyła kilka projektów sukien wieczorowych. Bez zbędnych udziwnień, bo klientki nie chciały czegoś takiego.
Kiedy do środka wpadła młoda dziewczyna, Oriane aż podskoczyła na krześle.
Wysłuchała jej uważnie, a potem wyszła ze swojego kącika. Wskazała na kanapę, która znajdowała się pod ścianą.
- Proszę usiąść – powiedziała pogodnym tonem. - Zaraz zaradzimy problemowi – dodała.
- Mogę spojrzeć? - zapytała, podchodząc bliżej i obejrzała szkody.
- W prawdzie nasze krawcowe mają teraz co robić – wskazała na wejście do drugiego pomieszczenia, gdzie swoje stanowiska miały pracownice, - ale ja mogę się tym zająć – oznajmiła.
- To nie potrwa długo – zapewniła. - Będzie jak nowa – nie takie rzeczy się naprawiało. Postara się zrobić to jak najlepiej, by nie było widać różnicy.
- Kawy, herbaty, a może wody? - zapytała. Miały tam czym ugościć czekających.

@Nicole Velien
Mów mi Aga. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Amarylis#9707. Piszę w 3 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię raczej nie, ale....
Szukam przyjaciół i miłości.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Nicole Velien
Awatar użytkownika
23
lat
170
cm
kierowniczka zmiany w kawiarni
Nowi Zasobni Pracownicy
Niesiona emocjami początkowo nawet nie zwróciła uwagi, że jej słowa leciały w próżnię. Szybko jednak udało jej się zlokalizować osobę, która zainteresowała się jej problemem, więc potok swoich jęków mogła kierować już w stronę Oriane. Kobieta zdecydowanie wybrała dobrą taktykę obsługi Nicole. Zachowanie spokoju w obsłudze klienta było tak naprawdę dość normalną sprawą i dobrze było próbować w ten sposób oddziaływać na bardziej nerwowych delikwentów. Nicole w zasadzie powinna podobnie postępować obsługując klientów kawiarni, ale prawda była taka, że często dawała ponieść się emocjom. Była dość ekspresywną osobą, nie potrafiła tłumić emocji i tak, zdarzało jej się najpierw mówić, a potem myśleć. Miała też tendencję do przejmowania emocji i stawiania się w roli mówiącego, więc pewnie na miejscu Oriane zaczęłaby rozpaczać nad popsutą torbą, a to na pewno nie poprawiłoby sytuacji.
Velien była w stanie kontynuować swój monolog, ale przypominając sobie o resztkach grzeczności, przerwała go i nawet lekko stonowała emocje. Podążyła wzrokiem do miejsca, które wskazała krawcowa i skierowała się razem z nią w stronę kanapy, na której już po chwili usiadła wciąż kurczowo trzymając torbę pod pachą. Wpatrując się w rozmówczynię wyglądała trochę jak mała dziewczynka, z iskierkami nadziei tlącej się w oczach. Energicznie pokiwała głową, na pytanie Oriane, dopiero po chwili orientując się, że powinna chyba dać jej tą torbę, zamiast trzymać ją przy sobie. Wysunęła więc w jej stronę uszkodzony pakunek, pozwalając na obejrzenie uszkodzeń i sama przyglądając się im po raz setny.
Dość elektrycznie zareagowała na wieść o tym, że krawcowe mają co robić, niemal zapowietrzając się w obawie, że może nie odzyskać szybko torby, ale już po kolejnych słowach wypuściła z ulgą powietrze.
- Już się wystraszyłam - zaśmiała się nerwowo, komentując własną reakcję - Tak właściwie to jestem tutaj kooompletnym przypadkiem i nie jestem pewna czy udałoby mi się tak łatwo trafić tutaj drugi raz. - kontynuowała, zdradzając przypadkowość wizyty. Mogłoby się wydawać, że skoro zna się już drogę, to za kolejnym razem powinno być łatwiej, ale nie w przypadku Nicole. Im bardziej starała się coś zrobić, tym bardziej jej nie wychodziło - Podobno mam słabą orientacje w terenie. Znaczy no, na pewno mam słabą orientacje. Notorycznie mylę drogi, linie autobusowe i przystanki.
Naprawdę liczyła na to, że na torbie nie pozostaną większe ślady po tym przykrym incydencie. Chodziło tutaj o sentyment i przyzwyczajenie, ale i o prawidłowe funkcjonowanie torby. Konieczności drugiej naprawy, to już by chyba nie ścierpiała. A i przez tą jedną, kierowca ma u niej duży minus i pewnie następnym razem gdy tylko go zobaczy, wyłoży mu swoje pretensje i wątpliwości co do jego umiejętności prowadzenia autobusu.
- Powinnam to wszystko wyciągnąć? - spytała wracając do tematu torby, która była po brzegi wypełniona jeździeckim ekwipunkiem i wszystkim co mogłoby się kiedykolwiek w stajni i po drodze przydać. - Okropnie się to niosło, mam nadzieję, że nic nie zgubiłam.
Niesienie rozprutej torby na tyle wyczerpało jej zdolności skupienia uwagi na wykonywanej czynności, że faktycznie w tym momencie przydałaby jej się kawa. Nie zamierzała jednak robić problemów i dokładać zajęć Oriane, dlatego z uśmiechem pokręciła głową.
- I tak mam już za wysokie ciśnienie - zaśmiała się i rozglądnęła po zakładzie dopiero teraz dostrzegając, że trafiła w naprawdę profesjonalne miejsce i chociaż widok wystaw z ciuchami lekko ją zdziwił, nie podejrzewała jeszcze, że to również pracownia w której mogłaby zamówić projekt sukienki czy innych ciuchów.

@Oriane Sanderson
Mów mi Gosia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Nikelvi#1843. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz